Gloria victis (nowela)
Z Wikipedii
Gloria victis - nowela Elizy Orzeszkowej
Spis treści |
[edytuj] Tytuł
Zwrot gloria victis - chwała zwyciężonym jest parafrazą powiedzenia: vae victis = biada zwyciężonym.
[edytuj] Okoliczności powstania
Nowela należy do późnego okresu twórczości Orzeszkowej, określanego przez badaczy mianem „wspomnieniowego”. Można mówić o kilku przyczynach jej napisania
- Prawie pięćdziesiąt lat po upadku powstania styczniowego, w którym sama aktywnie uczestniczyła, chciała przypomnieć heroiczny wysiłek patriotów. Dostrzegła bowiem, że młodzież, poddawana dobrowolnej lub przymusowej rusyfikacji, zapominała o dokonaniach walczących o wyzwolenie narodu. Tymczasem dla pisarki, która sama aktywnie uczestniczyła w powstaniu, było to nie do przyjęcia.
- Wybuch rewolucji 1905 roku i związane z nią idee wolnościowe budziły skojarzenia z atmosferą, jaka kiedyś towarzyszyła polskim powstańcom. W ostatecznym stłumieniu zrywu rewolucyjnego Orzeszkowa analogię do klęski powstania i towarzyszącej jej atmosferze załamania i ogólnego zniechęcenia.
Rewolucja przyczyniła się też do zelżenia nacisku cenzury, co umożliwiło wydanie tekstu.
[edytuj] Cechy utworu
Nowela jest eksperymentem prozatorskim, bowiem opowieść oparta o antropomorfizację lasu i retrospekcję, wykracza poza ramy schematycznej noweli. Drzewa poleskiego lasu opowiadają - są narratorem, Wiatrowi historię zbiorowej mogiły powstańczej sprzed prawie półwiecza.
[edytuj] Streszczenie
- Utwór rozpoczyna się od nakreślenia sytuacji opowiadania. Narrator opowieści - las rozmawia z Wiatrem, który po blisko stuletniej nieobecności pragnie poznać losy przyjaciół.
Autorka stopniuje napięcie rozbudzając zainteresowanie czytelników, dlatego Chór drzew rozpoczyna od ogólników stwierdzając, że działy się tu rzeczy wielkie i niezwykłe.
- Wiatr oblatuje więc wszystkie kąty i wyczuwa zapach krwi, słyszy echa jęków rannych i odgłosy bitwy. Zaciekawiony, namawia drzewa do opowiedzenia historii tych walk, tym bardziej, że intryguje go usypany pagórek z zatkniętym krzyżem.
- Na pytanie wiatru chórem odpowiadają dąb, sosna i świerk, tłumacząc, że jest to zbiorowa mogiła.
- Teraz kolejno drzewa opowiadają więcej szczegółów:
- świerk mówi, że jest to mogiła bezimiennych bohaterów,
- dzwoneczki liliowe dodają, że polegli oni bardzo młodo,
- róża dodaje, że ginęli oni w mękach.
Następnie wszystkie rośliny utyskują na brak pamięci o owej mogile – tylko róża rzuca na ten grób kwiaty i tylko dzwoneczki leśne wydzwaniają pacierz żałobny nad grobem.
- Wstrząśnięty wiatr w uroczystym zwrocie nawołuje, aby opowiedzieli mu oni dokładnie o życiu i śmierci spoczywających w mogile, aby mógł wieść tę zanieść na cały świat, w przestrzeń, w dal, w czas, w pamięć, w serca...
- Pierwszy opowieść rozpoczyna stary dąb.
- Wspomina pojawienie się w lesie kilkuset młodych ludzi. Wskazuje na specyficzny element stroju – ciemnogranatową czapkę. (te informacje pozwalają zrozumieć, że mowa o powstańcach styczniowych). Podkreśla podniecenie i nadzieję, jakie malowały się na twarzach młodzieńców.
- Opisuje ich wodza Romualda Traugutta (narrator opisuje jego wygląd i cechy charakteru, dążąc do ukazania niezwykłej siły moralnej i mądrości, a także odwagi.)
- Powraca do majowego dnia przybycia walczących do lasu. Przypomina moment, gdy na czele oddziału pojawił się Jagmin młody Herkules z kształtów, Scypio rzymski z rysówa towarzyszył mu młodziutki Maryś Tarłowski. Opisując ulubieńca, dąb podkreśla, że wątły, drobny, niebieskooki chłopczyna, o niemal dziewczęcych rysach, nie pasował do sytuacji. Okazuje się, że dąb „znał” Marysia już wcześniej z opowieści traw. Pochodził on z daleka, a w te strony przybył, aby uczyć „maluczkich”. Wraz z nim przybyła jego młodsza siostra – Anielka, z którą był bardzo związany. Prawdopodobnie nie mieli oni nikogo na świecie poza sobą, dlatego też kochali się bardzo i byli niemal nierozłączni, dbając o siebie nawzajem. Wkrótce do tej dwójki dołączył nowy przyjaciel obojga – Jagmin. To właśnie on zajmował się rozpowszechnianiem wiadomości o wybuchu walk.
Dąb przytacza scenę, w której informuje on Marysia, że termin wymarszu do lasów horeckich wyznaczono na za dziesięć dni. Obydwaj młodzieńcy potwierdzają wzajemną gotowość walki ręka w rękę. Wiadomość ta powoduje wybuch płaczu u Anieli. Szybko jednak opanowuje ona chwilową słabość, rozumiejąc, że tak uczynić trzeba. Gdy zostaje sama z Jagminem prosi o opiekę nad bratem. Okazuje się także, że pomiędzy tym dwojgiem rodzi się uczucie, czego wyrazem jest czuły pożegnalny pocałunek złożony na ręku dziewczyny.
- Jako kolejny przemawia świerk. Jako najwyższe z drzew widział najdalej. Dlatego też wspomina o walkach powstańców podkreślając, że nie jest w stanie opisać krwawych zmagań. Skupia się na wspominaniu powrotów zwycięzców.
- Przypomina dzień, kiedy Traugutt wywołał na środek Marysia Tarłowskiego i przy wszystkich podziękował mu za uratowanie życia. Pomimo, że w stronę młodzieńca posypały się gratulacje i powinszowania to noc siedział samotnie zadumany, gdyż nie do walki był on stworzony (ten komentarz ma pogłębić heroizm decyzji o przyłączeniu się do powstania)
- Teraz wypowiada się brzoza, wspomina
- że wielokrotnie była świadkiem zwierzeń młodzieńca, jakie czynił w samotności i odosobnieniu jedynie przed naturą,
- nocne rozmowy Marysia z Jagminem, kiedy snuli plany, co do swej przyszłej ojczyzny. Tu pojawia się refleksja dotycząca bezsensowności i okrucieństwa każdej wojny (nazwana jest bratobójstwem, które uśmierca zarówno ofiarę, jak i agresora - słowa przypisane Marysiowi).
Brzoza kończy swoją wypowiedź słowami: Aż przyszedł dzień..
- Do opowiadania powraca stary dąb.
- wspomina chwilę, gdy do obozu powraca członek tzw. „straży dalekiej”, wysłaniec poczty obywatelskiej – Radowicki. Traugutt po naradzie ogłosił informację o zbliżającej się, ostatecznej bitwie. W przemówieniu wódz podkreślił celowość i konieczność ofiary, która da podstawy dla przyszłego zwycięstwa.
Poseł udaje się w drogę powrotną, wcześniej jednak wręcza Marysiowi list od siostry.
-
- rozpoczyna się bitwa i choć początkowo powstańcy dzielnie stawiali opór, to walka z góry byłą skazana na niepowodzenie. Wszystko rozgrywa się w kłębach gęstego dymu, więc dąb opowiada tylko o niektórych wydarzeniach. Relacjonuje on to, co dzieje się z Tarnowskim: chłopak zostaje ranny w ramie ale dostrzega go Jagmin i odnosi do namiotu. Tymczasem agresorzy nie oszczędzają polowego szpitala. Powstańcy próbują ratować rannych. Na próżno - zostali wymordowani. Ostatni dogorywał nadziany na piki Tarłowski. Resztkami sił rzucił on Jagminowi chustę zbroczoną krwią, prosząc, aby oddał ją siostrze.
- Wiatr wysłuchawszy wspomnień, rozpacza nad grobem poległych i dopytuje o wetknięty w mogiłę krzyż.
- dzwonki liliowe opowiadają, że wetknęła go tu Aniela, kiedy, dawno już, przyszła na grób brata. Długo płakała nad losem dwu ukochanych mężczyzn, ale nigdy już więcej tu nie wróciła.
- dąb wspomina o minionych od tych wydarzeń latach. Nikt nie przychodził na mogiłę, jedynie natura pamięta o krwawych walkach i powtarza: gloria victis
- Wiatr opuszczając las powtarza: Gloria victis, czyli: Chwała zwyciężonym! a okrzyk ten rozniósł się ponad niebiosa i nad całą ziemię, a przebrzmiewa w nim przyszły tryumf