Dyskusja:Paradoks Protagoras przeciwko Euathlosowi
Z Wikipedii
Oto moje wyjaśnienie (rozwiązań wcale nie "może byc kilka", rozwiązanie jest jedno!): 1. Wpierw trzeba uściślic sytuację, że umowa dotyczy sytuacji, w której Euathlos wygra proces obojętne czy jako prawnik czy jako oskarżony. Bo jeśli umowa dotyczy sytuacji, w której Euathlos wygra swój pierwszy proces jako prawnik, to nie byłoby czego wyjaśniac. To uściślenie niby jest domyślne, ale dobrze o nim wspomniec żeby miec pewniejszy grunt.
A teraz do dzieła (tzn. wyjaśnienia pardoksu):
2.Sąd powinien orzec, że Euathlos nie jest nic winien Protagorasowi. I natychmiast po tym Euathlos powinien zapłacic (a jakby się ociągał, to Protagoras powinien wytoczyc drugi proces). Dlaczego? Sąd orzeka o sytuacji, która ma miejsce w momencie orzekania. W tym zaś momencie Euathlos nie wygrał jeszcze żadnego procesu. Stanie się to dopiero za chwilę. Po orzeczeniu sądu sytuacja się zmienia: Euathlos wygrał już swój pierwszy proces (właśnie ten) Tak więc o ile chwilę wcześniej nie wygrał jeszcze żadnego procesu (więc nie musiał płacic) to w tym momencie wygrał już swój pierwszy proces i powinien zapłacic. Jeżeli by się nie zgodził - to Protagoras wytacza drugi proces i sąd orzeka, że Euathlos musi płacic, ponieważ orzeka on (ten drugi sąd) już w innej sytuacji niż ten pierwszy. Tu tkwi klucz do zrozumienia paradoksu - pierwszy sąd (ten, o którym jest mowa w paradoksie) orzeka o określonej sytuacji. Jednakże jego orzeczenie samo w sobie już tą sytuację zmienia. Stąd drugi sąd orzeka już o nowej sytuacji - i dlatego wyrok jest inny. Dlatego słuszne jest, żeby pierwszy sąd zwolnił Euathlosa od płacenia, ale słuszne jest też, żeby po tym wyroku (po wyroku - kluczem jest słówko "po"!) Euathlos zapłacił.
3.Błąd w rozumowaniach obu panów polega właśnie na tym, że traktują oni orzeczenie sądu w tej sprawie jako uniwersalne - takie, które rozstrzyga sprawę raz na zawsze, będzie obowiązywac zawsze i wszędzie. Tymczasem właśnie to orzeczenie dotyczy konkretnej sytuacji - a po jego wydaniu sytuacja się zmieni i potrzebne będzie już nowe orzeczenie. Tu tkwi istota paradoksu.
Takie jest faktyczne wyjaśnienie paradoksu. Mimo to nie zmieniłem tekstu w haśle, w którym mówi się, że wyjaśnień może byc kilka (oczywiście nieprawda). Powodów jest kilka: do tych wniosków doszedłem sam (nigdzie ich nie wyczytałem) i nie wiem, czy w literaturze nie ma innych wyjaśnień (fałszywych chocby) tej sprawy. Jeśli są, chocby błędne, to powinny zostac przedstawione, bo artykuł określa wszystko co się wiąże z tym paradoksem, a więc także historię wyjaśniania paradoksu i proponowane różne rozwiązania. Po za tym nie wprawionym jest w pisaniu tekstów encyklopedycznych i nie wiem, jak obszerne powinny byc wyjaśnienia w haśle. Tu to opisałem bardzo obszernie, ale równie dobrze możnaby to ograniczyc do jednego zdania. I tak też jest w artykule - cyt. "Sąd powinien zaś rozsądzić sprawę na korzyść Euathlosa, dlatego że w momencie toczenia się rozprawy ten jeszcze nie ma na koncie wygranej pierwszej sprawy, a więc na mocy umowy nie musi płacić." No właśnie, w artykule jest jednozdaniowe poprawne wyjaśnienie tego paradoksu (choc wcześniej jest napisane że wyjaśnień może byc kilka). Nie jestem jednak pewien czy czytając je można zrozumiec istotę problemu, a nie chcę lac wody tak jak tu. Jak ktoś ma chęci, to niech skopiuje częśc moich przedstawionych tu wyjaśnień tak żeby arykuł był wyczerpujący ale nie rozwlekły.
[edytuj] Dziwne wyjaśnienie
Co oznaczają te zdania:
"Ale jeżeli uznamy jednoczesność wydania wyroku i uprawomocnienia się umowy, to paradoks pozostaje." Umowa uprawomocnia się w momencie podpisania, a wyrok sądu następuje znacznie później. O jakiej jednoczesności tu mowa?
- Może słowo "uprawomocnia" jest tu nieszczęśliwe. Chodzi o to, że umowę można wykonać dopiero po rozstrzygnięciu pierwszego procesu Euathlosa. Powstaje kwestia -- czy istnieje taka chwila, że proces jest już rozstrzygnięty, a postanowienia umowy jeszcze nie mogą być wykonane. W realu oczywiście istnieje następstwo czasu, samo ogłoszenie wyroku trwa. Z punktu widzenia logiki wszystko dzieje się jednocześnie, a paradoks pozostaje. – KIMBAR – (D) 20:17, 19 lis 2006 (CET)
"W istocie paradoks wynika z tego, że postanowienia umowy i sądu są w każdym z przypadków (orzeczeń sądu) sprzeczne." A niby w którym konkretnie miejscu?
- Jeżeli sąd zdecyduje, że Euathlos płaci (przegrał), to umowa stwierdza, że nie płaci. Jeżeli sąd zdecyduje, że nie płaci (wygrał), to umowa, że płaci. – KIMBAR – (D) 20:17, 19 lis 2006 (CET)
"Od tego co uznane jest za ważniejsze (wyrok sądu czy umowa cywilna) zależy rozwiązanie sytuacji." Na jakiej zasadzie wyrok sądu i umowa cywilna są przedstawione jako opcje konkurencyjne? Wyrok sądu pełni w stosunku do umowy rolę wyjaśniającą, jest więc do niej w pewnym sęsie podrzędny. Co właściwie oznacza to zdanie?
- Nie mieszaj porządku prawnego z logicznym. Według prawa sąd może w ogóle na starcie unieważnić umowę i po sprawie -- wszystko co postanowi będzie ostatnim słowem. Z drugiej strony może być tak jak mówisz: sąd może tylko rozstrzygać, ale wara mu od umów wolnych obywateli. To są kwestie tradycji prawnej, z punktu widzenia logiki nie ma bardziej i mniej ważnych zdań. Nie mam teraz czasu, ale możliwe, że uda mi się ten paradoks zapisać formalnie rachunkiem zdań, wtedy dodam. – KIMBAR – (D) 20:17, 19 lis 2006 (CET)