Dyskusja:Stare Miasto w Łodzi
Z Wikipedii
W opisie jest sporo niedomówień i jeden gruby błąd. Na Rynku stał mianowicie nie pomnik F.E. Dzierżyńskiego, tylko Juliana Marchlewskiego. Marchlewski, według oficjalnego życiorysu, pracował jakiś czas w fabryce Poznańskiego, „jako prosty robotnik” , „prowadząc pracę uświadamiającą wśród łódzkiego proletariatu”.
Na cokole stoi mąż szlachetnej postawy i oblicza, głowa odkryta, bujny włos zaczesany do tyłu, tak, aby odsłonić wysokie czoło myśliciela i przywódcy, odziany schludnie, z książką niewielkiego formatu w prawicy. Lewą rękę wyciąga przed siebie, wskazując masom przyszłość świetlaną. Dwie postacie (reprezentujące owe masy), posępny mężczyzna w czapce robotnika i kobieta w zawiązanej pod brodą chuścinie wpatrują się w niego jak w tęczę. Tak pamiętam ten monument, chodziłem tamtędy codziennie do podstawówki (nr 45, im Bojowników Getta)
Marchlewski jest w naszej historii postacią posępną, jako Polak – renegat, w typie mickiewiczowskiego majora Płuta. Odegrał łajdacką rolę w rokowaniach polsko-radzieckich, zakończonych podpisaniem haniebnego traktatu ryskiego, słusznie przeto się stało, iż z jego pomnika nie pozostał przysłowiowy kamień na kamieniu.
(tekst kursywą jest moją próbą sparodiowania ówczesnego języka pezetpeerowskiej prasy)
--Renard astucieux 09:26, 7 kwi 2007 (CEST)