Web - Amazon

We provide Linux to the World


We support WINRAR [What is this] - [Download .exe file(s) for Windows]

CLASSICISTRANIERI HOME PAGE - YOUTUBE CHANNEL
SITEMAP
Audiobooks by Valerio Di Stefano: Single Download - Complete Download [TAR] [WIM] [ZIP] [RAR] - Alphabetical Download  [TAR] [WIM] [ZIP] [RAR] - Download Instructions

Make a donation: IBAN: IT36M0708677020000000008016 - BIC/SWIFT:  ICRAITRRU60 - VALERIO DI STEFANO or
Privacy Policy Cookie Policy Terms and Conditions
Stephenie Meyer - Wikipedia, wolna encyklopedia

Stephenie Meyer

Z Wikipedii

Stephenie Meyer
Prawdziwe nazwisko Stephenie Meyer
Data i miejsce urodzenia 24 grudnia 1973
Stany Zjednoczone Hartford, Connecticut
Dziedzina sztuki pisarka
Styl fantastyka
Ważne dzieła Zmierzch
Strona domowa

Stephenie Meyer (ur. 24 grudnia 1973), amerykańska pisarka.

Autorka książek Zmierzch (ang.Twilight) i Księżyc w nowiu (New Moon) oraz Zaćmienie (Eclipse), także książki The Host, która nie jest kontynuacją Zmierzchu.

S.Meyer urodziła się w Connecticut jako starsza siostra dla trzech sióstr i trojga braci, i dorastała w mieście Phoenix, w stanie Arizona.

Meyer uczęszczała do uniwersytetu w Provo, Utah. Swego męża Christiana spotkała w Arizonie i wyszła za niego za mąż w 1994 roku; razem mają trzech synów: Gabe'a, Setha i Eliego. Meyer należy do Kościoła Jezusa Chrystusa Świętych w Dniach Ostatnich.

Meyer mówi, że pomysł na napisanie książki Zmierzch przyszedł jej do głowy 2 czerwca 2003 roku, czego odpowiednikiem jest rozdział trzynasty książki. Po napisaniu i poprawieniu powieści, podpisała umowę na trzy książki ze spółką Little, Brown and Company.

Sequel Zmierzchu, książka pt. Księżyc w nowiu, pojawiła się w wielu księgarniach w Ameryce Północnej w sierpniu 2006 roku. Trzecia książka z serii, Zaćmienie, została wydana 18 kwietnia 2008 roku, a premiera czwartej książki (ang. tytuł - Breaking Dawn zaplanowana jest na 2 sierpnia 2008 roku).

Uwaga! W dalszej części artykułu znajdują się szczegóły fabuły lub zakończenia utworu.


[edytuj] Opis książki

Bohaterka, siedemnastoletnia Isabella Swan, przeprowadza się do ponurego miasteczka w deszczowym stanie Washington i poznaje tajemniczego, przystojnego Edwarda Cullena. Chłopak ma nadludzkie zdolności - nie można mu się oprzeć, ale i nie można go rozgryźć. Dziewczyna usiłuje poznać jego mroczne sekrety, nie zdaje sobie jednak sprawy, że naraża tym siebie i swoich najbliższych na niebezpieczeństwo. Okazuje się, bowiem, że zakochała się w wampirze... Potem próbuje zabić ją James pobratymiec Edwarda. Fragment książki

"Nie ma sprawy - rzuciłam swobodnie, chcąc rozładować atmosferę. Podciągnęłam koszulkę pod brodę. - Zakaz eksponowania szyi. Zachichotał; podziałało.

- Nie, nie musisz, wierz mi, ważniejszy był element zaskoczenia.

Podniósł powoli rękę i ostrożnie przyłożył mi dłoń do szyi. Siedziałam zupełnie nieruchomo. Nieludzki chłód skóry Edwarda powinien mnie odstraszać, ale nie odczuwałam lęku, kłębiło się za to we mnie wiele innych emocji.

- Sama widzisz. Wszystko w porządku.

Żałowałam, że nie potrafię kontrolować swojego oszalałego tętna. Z pewnością niepotrzebnie Edwarda drażniło.

- Tak słodko się rumienisz - zamruczał, oswobadzając delikatnie swoją drugą rękę, po czym pogłaskawszy mnie wpierw po policzku, ujął moją twarz w dłonie.
- Nie ruszaj się - poprosił szeptem, jakbym nie była już jak sparaliżowana.

Powoli, cały czas patrząc mi prosto w oczy, pochylił się do przodu. Przez chwilę opierał się lodowatym policzkiem o wgłębienie pod moim gardłem, a ja, wsłuchana w jego wyrównany oddech, obserwowałam iskierki słonecznego światła igrające w bujnej, miedzianej czuprynie. Najbardziej ludzkie były w nim właśnie te włosy. Dłonie Edwarda zaczęły ześlizgiwać się niespiesznie ku mojej szyi. Zadrżałam. Wstrzymał na moment oddech, ale jego dłonie nie przerwały swojej wędrówki i spoczęły na moich ramionach. Wreszcie, musnąwszy nosem obojczyk, oparł głowę na mojej piersi. Słuchał, jak bije mi serce. Westchnął. Nie wiem, jak długo siedzieliśmy tak nieruchomo. Być może trwało to kilka godzin. Tętno w końcu mi się uspokoiło, ale Edward ani razu się nie odezwał, ani nie zmienił pozycji. Byłam świadoma tego, że w każdej chwili może z nadmiaru wrażeń stracić nad sobą kontrolę, a wtedy przypłacę chwile szczęścia życiem. Być może zadziałałby tak szybko, że nawet bym nie zauważyła. Mimo wszystko nadal nie odczuwałam strachu. Potrafiłam myśleć tylko o tym, że Edward mnie dotyka. Gdy wypuścił mnie z objęć, nie miałam jeszcze dosyć. Bił od niego spokój.

- Następnym razem nie będzie już to takie trudne - oświadczył z satysfakcją w głosie.
- Bardzo musiałeś ze sobą walczyć?
- Myślałem, że będzie gorzej. A jak ty się czułaś?
- Nie było źle. To znaczy, mnie nie było źle.

Uśmiechnął się, słysząc to sprostowanie.

- Wiesz, co mam na myśli.

Teraz ja się uśmiechnęłam.

- Zobacz. - Chwycił moją dłoń i przyłożył sobie do policzka. - Czujesz, jaki ciepły?

Trudno mi jednak było skoncentrować się na temperaturze, bo właśnie po raz pierwszy dotykałam jego twarzy. Było to coś, o czym marzyłam, odkąd go poznałam.

- Nie ruszaj się - szepnęłam.

Edward umiał znieruchomieć jak nikt inny. W okamgnieniu zmienił się w marmurowy posąg. Starałam się obchodzić z nim jeszcze ostrożniej niż on ze mną. Pogładziłam go po policzku, przejechałam opuszkiem palca po powiece, po sinych cieniach pod jego oczami. Zbadałam kształt idealnie zbudowanego nosa, a potem ust. Wargi Edwarda rozwarły się pod moim dotykiem i poczułam na skórze dłoni jego zimny oddech. Zapragnęłam przysunąć się bliżej, aby napawać się jego słodką wonią, więc opuściwszy rękę,cofnęłam się, żeby nie kusić losu. Otworzył oczy i było w nich widać głód, nie przestraszyłam się jednak. Tylko moje ciało zareagowało odruchowo: serce zaczęło bić szybciej, a mięśnie się napięły.

- Żałuję - powiedział Edward cicho - żałuję, że nie możesz poczuć tego, co ja czuję. Tej złożoności targających mną emocji, tego zamętu, jaki mam w głowie.

Powolnym ruchem odgarnął mi włosy z twarzy.

- Opowiedz mi o tym.
- Raczej nie potrafię. Mówiłem ci już, z jednej strony jest głód, pragnienie. Pożądam twojej krwi. To takie żałosne. Sądzę, że to akurat jesteś w stanie zrozumieć, przynajmniej do pewnego stopnia. Byłoby ci łatwiej - uśmiechnął się nieco zjadliwie - gdybyś była narkomanką czy kimś takim.

Ale to nie wszystko. - Dotknął palcami moich warg i znów przeszedł mnie dreszcz. - Do tego dochodzą jeszcze inne pragnienia. Pragnienia, których nie znam i których nie rozumiem.

- Cóż, istnieje możliwość, że wiem, o co ci chodzi, lepiej, niż ci się to wydaje.
- Nie jestem przyzwyczajony do ludzkich odruchów. Często się tak czujesz?
- Jak teraz przy tobie? - Przełknęłam ślinę. - Nie. To pierwszy raz.

Ujął moje dłonie. Wydały mi się takie kruche w jego silnym uścisku.

- Nie wiem, jak mam się zachowywać, gdy jestem tak blisko ciebie - przyznał. - Nie wiem, czy potrafię być tak blisko.

Dając mu znać oczami, co zamierzam uczynić, pochyliłam się ostrożnie do przodu i oparłam policzkiem o jego nagi tors. Milczał, słychać było tylko jego oddech.

- Tyle wystarczy - szepnęłam, zamykając oczy.

Bardzo ludzkim gestem przycisnął mnie mocniej do siebie, wtulając jednocześnie twarz w moje włosy.

- Dobrze ci idzie - zauważyłam.
- Kryje się we mnie wiele człowieczych instynktów. Są schowane głęboko, ale gdzieś tam są.

Zastygliśmy tak znów na dłuższą chwilę. Chciałam, żeby to trwało wiecznie, i zastanawiałam się, czy i on myśli podobnie. Po pewnym czasie zdałam sobie jednak sprawę, że słońce znika powoli za koronami drzew, a te rzucają coraz dłuższe cienie.

- Czas na ciebie.
- A myślałam, że nie potrafisz czytać mi w myślach.
- Coraz łatwiej mi zgadywać - odparł wesoło.

Położył mi dłonie na ramionach i spojrzał prosto w oczy.

- Czy mógłbym ci coś pokazać? - Nagle zrobił się podekscytowany.
- Co takiego?
- Pokazałbym ci, jak przemieszczam się po lesie, kiedy jestem sam. - Zauważył, że zrzedła mi mina. - Nie martw się, włos ci z głowy nie spadnie, a zaoszczędzimy sporo czasu. - Obdarował mnie jednym ze swoich łobuzerskich uśmiechów, po których zawsze byłam bliska omdlenia.
- Zamierzasz zamienić się w nietoperza? - spytałam podejrzliwie.

Zaśmiał się głośniej niż kiedykolwiek.

- I co jeszcze? Może w Batmana?
- Tak się pytam. Skąd mam wiedzieć?
- No dobra, tchórzu, koniec dyskusji. Wskakuj mi na plecy.

Zawahałam się, myśląc, że żartuje, ale najwyraźniej mówił na serio. Widząc moją reakcję, uśmiechnął się tylko i bezceremonialnie przyciągnął do siebie. Serce zaczęło mi bić jak szalone - zdradzało wszystko, Edward nie musiał umieć czytać mi w myślach. Bez najmniejszego trudu wsadził mnie sobie na barana, pozostawało mi jedynie objąć go mocno nogami i tak kurczowo uczepić się jego szyi, że każdy normalny człowiek na jego miejscu by się udusił. Odniosłam wrażenie, że przytuliłam się do głazu.

- Ważę trochę więcej niż przeciętny plecak - ostrzegłam.
- Też mi coś! - prychnął, zapewne wywracając oczami. Jeszcze nigdy nie widziałam go w tak dobrym humorze.

Nagle schwycił moją dłoń i przycisnął sobie do twarzy. Serce podskoczyło mi do gardła.

- Idzie mi coraz lepiej - szepnął, biorąc kilka głębokich oddechów.

Zrozumiałam, że Edwardowi chodzi o mój zapach. A potem, bez ostrzeżenia, puścił się biegiem. Jeśli kiedykolwiek wcześniej drżałam w jego obecności o swoje życie, było to niczym w porównaniu z tym, co czułam teraz. Pędził niczym pocisk, niczym strzała, świadczyły o tym jednak tylko migające po obu stronach pnie drzew. Moich uszu nie dochodził żaden dźwięk, który byłby dowodem na to, że stopy Edwarda w ogóle dotykają ziemi. Wydawał się wcale nie męczyć, nawet nie zaczął szybciej oddychać.

Cudem mijał o milimetry kolejne przeszkody. Byłam tak przerażona, że zapomniałam zamknąć oczy, choć twarz smagał mi boleśnie chłodny, leśny wiatr. Czułam się tak, jakbym wystawiła głowę przez okno, lecąc samolotem, i po raz pierwszy w życiu marzyłam o zażyciu aviomarinu. Gdy już chciałam błagać o litość, Edward zatrzymał się raptownie. Powrót z łąki, do której szliśmy całe przedpołudnie, zajął mu ledwie kilkanaście minut.

- Świetna zabawa, nieprawdaż? - wykrzyknął rozochocony.

Czekał, aż z niego zejdę, ale nie mogłam się ruszyć. Ruszało się za to wszystko wokół mnie. A raczej wirowało.

- Bello? - zaniepokoił się.
- Chyba muszę się położyć - jęknęłam.
- Oj, przepraszam. - Stał dalej nieruchomo, ale kończyny wciąż odmawiały mi posłuszeństwa.
- Raczej sama nie dam rady - wyznałam.

Zaśmiawszy się cicho, Edward delikatnie rozplątał moje dłonie zaciśnięte na jego szyi - poddały się do razu. Następnie przesunął mnie sobie na brzuch, tuląc do siebie niczym małe dziecko, potrzymał tak przez chwilę, po czym ostrożnie położył na kępie paproci.

- Jak się czujesz?

Trudno mi to było ocenić, tak bardzo kręciło mi się w głowie.

- Mam zawroty głowy.
- To schowaj ją między kolana.

Zastosowałam się do tej rady i rzeczywiście trochę pomogło. Oddychałam powoli, starając się nie wykonywać gwałtownych ruchów, a mój towarzysz usiadł tuż obok. Po pewnym czasie poczułam się pewniej i wyprostowałam. Dzwoniło mi jeszcze tylko w uszach." Fragment książki.

[edytuj] Ogólnie o książce

autor: Stephenie Meyer
tytuł: Zmierzch
tytuł oryginału: Twilight
język oryginału: angielski
liczba stron: 416
miejsce wydania: Wrocław
rok wydania: 2007
oprawa: miękka
wymiary: 130 x 205 mm
wydawca: Dolnośląskie, Wydawnictwo
ISBN: 978-83-7384-632-6

Twórczość Stephenie Meyer ma wiele nastoletnich fanek, którym spodobała się prosta i bardzo umowna fabuła, oraz opis niezgodnej z zasadami wampirów z innych książek, miłości ludzkiej dziewczyny i wampira.

Zmierzch oraz jego kontynuacja Księżyc w nowiu zajmowały czołowe miejsca na listach bestsellerów (przez osiem tygodni na pierwszym miejscu rankingu "New York Timesa"!) i ukazują się w wielu krajach europejskich. Wydawca amerykański zapowiada już kolejne tomy tego cyklu.

Forks to małe miasteczko. Miasteczko, do którego nie warto przyjeżdżać, a już tym bardziej, na pewno „zapuszczać w nim korzeni”. Miejsce, do którego nasza bohaterka tak naprawdę nie chciała przyjeżdżać. Ale nie miała innego wyjścia. Gdy matka postanowiła poślubić mężczyznę jej marzeń, przynajmniej tak jej się wydaje, nie znalazła dla siebie już miejsca w nowej rodzinie. Pozostał jej tylko ojciec. A ten upodobał sobie właśnie to dziwnie zamglone, deszczowe i ponure, miasto. Z drugiej strony, gdy ma się siedemnaście lat, wystarczy nowe – no nie do końca, ale nieźle wyglądające – auto, by się pocieszyć. Nowi znajomi i przygody. I tak poznajemy Isabelle Swan. Dziewczynę, która jednak nie tylko wraca do ojca, ale też do miejsca, w którym czeka ją wiele nadzwyczajnych spotkań. Ludzi, o których nie miała pojęcia, oraz tych, o których trudno powiedzieć, że są ludźmi, a z którymi dziwnym trafem połączy ją los i wspólna walka. Walka o jej własną rodzinę.

Swan to bohaterka, która poddana została próbie. Próbie, jaką zgotował jej los. Współczesna dziewczyna, zauroczona oryginalnym chłopakiem, wpada w szpony nie tyle wampirów, jak głosi okładka, ale mitów i legend. Tych związanych ściśle z rezerwatem indiańskim i tych, które oplatają rodzinę Cullenów, czyli rodzinę jej ukochanego Edwarda. Chłopaka nie tyle specyficznego, co po prostu innego. I choć wydawca od razu odebrał nam niespodziankę, ryjąc na okładce wiadomość o romansie z wampirem, to jednak inne niespodzianki śmiało to rekompensują. Zmieniają szkolną historię, opowieść o zagubieniu i zauroczeniu nastolatki wkraczającej przedwcześnie w dorosłość, w powieść o wielu tajemnicach. Tajemnicach, które na pozór stoją daleko od jej życia, a tak naprawdę dotyczą jej bardziej, niż jest sobie w stanie wyobrazić.

Pojawią się tutaj i Zimni Ludzie i plemię wilków – Quileite. Szkoda jednak, iż autorka tak mało miejsca poświęciła na rozwinięcie właśnie wątków etnograficznych, przedstawienie mitów i legend, skupiając się prawie wyłącznie na szkolnych perypetiach i dziwnych przygodach Isabelli. Jakby sama niedowierzała stworzonym przez siebie osobowościom. A te naprawdę zniosłyby o wiele więcej. Jednak nakreślony przez Meyer obraz dziewczyny, która przechodzi przez kolejne etapy: fascynacji, strach po miłość, wciągają. Smaku dodaje specyfika miejsca, w którym rozgrywa się fabuła, a zakończenie jest jak najbardziej zaskakujące. I to nie w „hollywoodzkim” stylu! Książka powinna przypaść do gustu tym, którzy jeszcze nie do końca dorośli do historii Anne Rice, ale tym, którzy „spowiedniczkę wampirów” cenią, może nie wystarczyć. Na pewno jest to ciekawa i intrygująca historia zwalczających się sił, które ukształtowała ta sama natura, a spojonych uczuciami, których nie można do końca kontrolować. Bo to człowiek jest tutaj tym... najbardziej nieprzewidywalnym.

[edytuj] Linki zewnętrzne

Our "Network":

Project Gutenberg
https://gutenberg.classicistranieri.com

Encyclopaedia Britannica 1911
https://encyclopaediabritannica.classicistranieri.com

Librivox Audiobooks
https://librivox.classicistranieri.com

Linux Distributions
https://old.classicistranieri.com

Magnatune (MP3 Music)
https://magnatune.classicistranieri.com

Static Wikipedia (June 2008)
https://wikipedia.classicistranieri.com

Static Wikipedia (March 2008)
https://wikipedia2007.classicistranieri.com/mar2008/

Static Wikipedia (2007)
https://wikipedia2007.classicistranieri.com

Static Wikipedia (2006)
https://wikipedia2006.classicistranieri.com

Liber Liber
https://liberliber.classicistranieri.com

ZIM Files for Kiwix
https://zim.classicistranieri.com


Other Websites:

Bach - Goldberg Variations
https://www.goldbergvariations.org

Lazarillo de Tormes
https://www.lazarillodetormes.org

Madame Bovary
https://www.madamebovary.org

Il Fu Mattia Pascal
https://www.mattiapascal.it

The Voice in the Desert
https://www.thevoiceinthedesert.org

Confessione d'un amore fascista
https://www.amorefascista.it

Malinverno
https://www.malinverno.org

Debito formativo
https://www.debitoformativo.it

Adina Spire
https://www.adinaspire.com