Web - Amazon

We provide Linux to the World


We support WINRAR [What is this] - [Download .exe file(s) for Windows]

CLASSICISTRANIERI HOME PAGE - YOUTUBE CHANNEL
SITEMAP
Audiobooks by Valerio Di Stefano: Single Download - Complete Download [TAR] [WIM] [ZIP] [RAR] - Alphabetical Download  [TAR] [WIM] [ZIP] [RAR] - Download Instructions

Make a donation: IBAN: IT36M0708677020000000008016 - BIC/SWIFT:  ICRAITRRU60 - VALERIO DI STEFANO or
Privacy Policy Cookie Policy Terms and Conditions
Turki - Wikipedia, wolna encyklopedia

Turki

Z Wikipedii

Turki, turki wielkanocne, wielkanocny zwyczaj ludowy zaciągania straży przy Grobie Pańskim znany w Kaliskiem i na Rzeszowszczyźnie od XVII w.[1][2]


stub To jest tylko zalążek artykułu związanego z historią. Jeśli możesz, rozbuduj go.
Zalążek artykułu To jest tylko zalążek artykułu z dziedziny socjologii. Jeśli możesz, rozbuduj go.

Przypisy

  1. Kurzajczyk M., Turki padają na ziemię, Ziemia Kaliska, 21 marca 2008, s. 15. [dostęp 11.04.2008]
  2. Ogrodowska B., Tradycje i obyczaje, Wieki Piątek, Świat Polonii. [dostęp 11.04.2008]

[edytuj] Zobacz też

Jacek Pamuła

„ Turki wielkanocne nad Sanem jako przykład recepcji wydarzeń historycznych w kulturze ludowej”

I. Wprowadzenie

Zmiany cywilizacyjne jakie wynikają z przemian socjotechnicznych zachodzących na przełomie wieków związane z urbanizacją, globalizacją gospodarki i kultury prowadzą do znacznych zmian w tradycyjnej kulturze ludowej. Powoli zanikają malownicze spontaniczne zwyczaje wsi polskiej, dziś kultywowane już zazwyczaj przez sformalizowane zespoły folklorystyczne. Niewiele jest zwyczajów, które zachowały swą żywotność w sposób naturalny, będąc ekspozycją nawarstwionych przez wieki wartości kulturowych sięgających swymi korzeniami do przeżyć historycznych, religijnych czy wynikających z tradycyjnych zajęć gospodarczych poszczególnych grup etnicznych narodu. Jednym z takich zwyczajów jest dziś tradycyjny zwyczaj straży grobowych dość powszechnie występujący w dorzeczu Sanu. Andrzej Karczmarzewski wiąże ów zwyczaj z dawnymi misteriami wielkanocnymi, które zaginęły w XVIII wieku pozostawiając tylko gdzieniegdzie nieliczne ślady. Najczęściej straże grobowe organizowane są dziś przez jednostki Ochotniczej Straży Pożarnej. Często są to formacje o charakterze wojskowym . W wielu wioskach regionu lasowiackiego mężczyźni często przechowują sukmany, przebierając się w nie w czasie Wielkiej Nocy. Upiększają je wtedy w fantazyjne dodatki, tak że zbliżają się one do formy specyficznego munduru. Ciekawym był fakt organizowania straży grobowych w ramach wielkanocnych misteriów na terenie miasta stołecznego Warszawy. Występowały takie w XVII wieku za czasów króla Jana III Sobieskiego. Anna Zadrożyńska wskazuje na historyczne straże w kościele jezuitów gdzie pełniły je formacje „drabantów królowej” , będące zapewne strażą przyboczną królowej Maryśeńki Sobieskiej. Podobnie w kościele Trójcy Świętej ten przywilej miała „alteryllerya” konna. W dniu dzisiejszym niewątpliwie najbardziej malownicze straże grobowe są organizowane w kilku miejscowościach nad dolnym Sanem. Szczególnie w okolicy Stalowej Woli , na terenach starego nadsańskiego pasa osadniczego w parafiach: Zaleszany, Radomyśl n. Sanem, Pniów czy Wola Rzeczycka. Straż grobowa w tych miejscowościach występuje pod nazwą „Turków wielkanocnych” czy też Gwardii Narodowej. Podobne zwyczaje występują w kilku parafiach leżących na terenach nadsańskich w powiatach: leżajskim, łańcuckim, przeworskim i jarosławskim. Najsłynniejsze z nich to: Gniewczyna Łańcucka i Przeworska, Grodzisko Dolne, Sarzyna itp. W miejscowościach leżących na terenie powiatu stalowowolskiego zwyczaje te są do dnia dzisiejszego niezwykle pieczołowicie pielęgnowane. Jednak szybki zanik dawnych form życia ludności wiejskiej, unifikacja kultury i przybieranie jako powszechnych zachowań z pogranicza postindustrialnej pop kultury grozi także temu barwnemu obyczajowi. Wraz z przejmowaniem nawyków wynikających z wcześniej opisanych zjawisk, zwyczaj ten podlega uproszczeniom form co może doprowadzić go do ostatecznego zaniku. Występuje więc potrzeba ratowania pozostałości starej kultury ludowej tych terenów . Z tego powodu niezbędne jest przeprowadzenie badań podstawowych w terenie i opisanie pozostałych szczątków niezwykle dawniej bogatego folkloru wiosek nadsańskich. Teren ten był już w XIV wieku zasiedlony przez grupy posaniaków i powiślaków jak określa te grupy ludności prof. S. Bąk. Wiąże on osadnictwo to z migracjami rolniczej ludności centralnej Małopolski ( z okolic Sandomierza i Wiślicy), która w związku z przeludnieniem zamieszkałego terenu zasiedliła urodzajne mady nad dolnym Sanem i Wisłą. Ludność ta dziś choć nie odbiega kulturowo w zasadzie od ludności lasowiackiej , to jednak żywiołowo od niej się odcina. Słaba do niedawna sieć dróg, rolniczy charakter regionu i jego ludności ograniczał w znaczny sposób zewnętrzne wpływy kulturowe. Wszystko to stanowi odrębności zwyczajów, które zachowały długo swą pierwotną treść. Podregion, którego osią jest San a centrum handlowo – administracyjnym były do niedawna Rozwadów i Charzewice ( dziś osiedla Stalowej Woli) jest niewielki ; skupiający kilkanaście miejscowości w których żywa jest jeszcze tradycja dawnych wiejskich obrzędów.

II. Geneza „wojska tureckiego”

Początki Oddziałów „wojska tureckiego” i „narodowego” nad dolnym Sanem nie są zbyt jasne. Zazwyczaj wiąże się je z osadnictwem tatarsko – tureckim na terenie nadsańskich miejscowości Puszczy Sandomierskiej. A. Karczmarzewski wiąże wyraźnie pochodzenie zwyczaju z państwem tureckim wskazując na nazewnictwo zwyczaju. Jednak jego badania nie są zbyt ścisłe bo nie spotyka się na opisywanych terenach zamiennej nazwy oddziałów „bułgarzy” obok istotnie występującej „turcy” ( gwarowo raczej ”turki”). Przekazów piśmiennych o początkach zwyczaju nie posiadamy i jesteśmy skazani na tradycję ustną, przekazywaną z pokolenia na pokolenie przez miejscową ludność. W przekazach ustnych tradycja ta wiązana jest z uczestnictwem miejscowej ludności w wyprawach wojennych Rzeczpospolitej bądź osadnictwem jenieckim będącym efektem tych wypraw. Tak jest w Sarzynie, gdzie miejscowa ludność twierdzi, że oddział „turecki” jest pochodną osadzenia nad Sanem jeńców tatarskich. Jeńcy ci mieli ponadto zabezpieczać nadsańskie tereny przed wylewami Sanu poprzez jego obwałowania. W Radomyślu n. Sanem przekazują, że chłopi radomyscy zaciągnęli się do piechoty króla Jana III Sobieskiego podczas wyprawy na odsiecz Wiednia w 1683 roku. Mieli oni powrócić do domu na Wielkanoc 1684 roku i w podzięce za uratowane życie przybyli do kościoła parafialnego zaciągając straż przy grobie Chrystusa i tak pozostało do dnia dzisiejszego. Powracający z wyprawy wiedeńskiej byli ubrani w stroje tureckie , które stały się pierwowzorem ubiorów współczesnych „turków” z radomyślańskiej parafii. Z tego faktu wspomniany już A. Karczmarzewski wysunął fałszywy wniosek jakoby Radomyśl n. Sanem był wioską królewską. Miasteczko to ( obecnie wieś – siedziba władz gminy o tej samej nazwie ) od samego początku datowanego na połowę XVI wieku było własnością szlachecką założoną przez ród Sienieńskich „ na gruntach wsi Wrzawy”. Faktem natomiast jest, iż część sąsiadujących z Radomyślem dóbr znajdowała się w posiadaniu Wojewody Lubelskiego Marcina Zamojskiego. Tenże ze swych dóbr wystawił liczne oddziały w tym piechoty, które weszły w skład wojsk ekspedycyjnych króla Jana III Sobieskiego w czasie kampanii wiedeńskiej 1683 roku. Zapewne i nadsańscy poddani tego magnata znaleźli się w jego oddziałach. O XVII wiecznym pochodzeniu zwyczaju świadczy fakt znajdowania się na terenie Radomyśla dwóch moździerzy, które wg tradycji były na uzbrojeniu oddziału, który powrócił na Wielkanoc 1684 roku spod Wiednia. Znawcy dawnego uzbrojenia przychylają się do tego poglądu skoro znalazły się on na wystawie wawelskiej w 1983 roku zorganizowanej przez muzeum wawelskie z okazji trzysetnej rocznicy wyprawy wiedeńskiej. W całkiem niedawnych czasach jeden z funkcyjnych w oddziale nosił tzw. „dardę”. Był to toporek, który w oddziałach piechoty dawnej Rzeczpospolitej był odznaką władzy podoficerskiej. Ponadto podstawowym uzbrojeniem szeregowców „wojska tureckiego” był „berdysz”. Jest to szeroki topór z zakrzywionym ostrzem będący jednocześnie w dawnej armii polskiej podpórką pod muszkiet jak i bronią obronną piechura Stracił on swój miejsce w oddziale na rzec bardziej funkcjonalnej i eleganckiej szabli. Stało się to po II wojnie światowej. W Woli Rzeczyckiej istnieje inna wersja pochodzenia zwyczaju . Tutejsza ludność twierdzi jakoby po wyprawie wiedeńskiej jeńcy tatarsko – tureccy zostali osadzeni w przysiółku Woli Rzeczyckiej – tzw. Turkach. Mieli oni przyjąć w okresie Wielkanocy chrzest od proboszcza radomyskiego i dla większego przywiązania do chrześcijaństwa otrzymali przywilej służenia Chrystusowi poprzez coroczną wartę przy jego grobie. Wersja ta jest jednak mało prawdopodobna ponieważ tereny tego przysiółka zostały zagospodarowane dopiero na przełomie XIX i XX wieku a jego nazwę można wywieść od nazwisk pierwszych gospodarzy na ich terenie – Turek stąd gwarowe „ tam mieszkają Turki”. Choć z drugiej strony występujące na terenie Woli Rzeczyckiej i wiosek sąsiednich nazwiska : Turek, Janiec /Jeniec !?/ , Saja itp. świadczą o tym , iż wystąpiło i na tym terenie , choć jak się zdaje w stopniu ograniczonym tatarsko – tureckie osadnictwo jenieckie. Oddziały „wojska tureckiego” występujące przejściowo w parafii Pniów i od lat 20 tych w parafii Wola Rzeczycka są pochodnymi od oddziału z Radomyśla n. Sanem. Ludność Pniowa twierdzi, iż ich oddział został powołany równocześnie z odziałem radomyskim jednak nie wydaje się to prawdziwe. Powstał zapewne na bazie jednostki Ochotniczej Straży Pożarnej, która na okres Wielkiej Nocy przyozdobiła swe mundury i na wzór sąsiedniego Radomyśla trzymała straż przy grobie Chrystusa . Oddział ten działał nieregularnie i dziś występuje w stanie szczątkowym ograniczając się do funkcji wartowniczej w czasie wielkanocnych misteriów. W Woli Rzeczyckiej oddział powstał w 1924 roku za sprawą Stefana Wydry i grupy młodzieży zafascynowanej widowiskiem w Radomyślu n. Sanem. Tyle, że ubogacono go o elementy musztry opartej o polski ceremoniał wojskowy, oraz o pewne elementy ludowej kultury chasydzkiej żywej w pobliskich miasteczkach takich jak: Rozwadów, Zaklików czy nawet Radomyśl. Wspomniany już Przemysław Burhard wskazuje zbieżność niektórych elementów tego zwyczaju z popisami chasydów w czasie żydowskiego święta Purim. Tajemniczą sprawą jest geneza oddziału „gwardii narodowej” w Zaleszanach. Pojawił się on już w 1818 roku, nawiązując do tradycji kościuszkowskiej i wojen napoleońskich. Wg przekazów założycielem tego oddziału był Walenty Madej. Mimo ewolucji i dużych zmian na przestrzeni lat jego istnienia funkcjonuje do dnia dzisiejszego. Zwyczaje straży grobowych przybrały w nadsańskich miejscowościach niecodzienną i efektowna formę przesyconą patriotyzmem i elementami kultury ludzi , którzy tu mieszkali bądź zamieszkują do dnia dzisiejszego. Zaczerpnięto wiele elementów z polskich dziejów narodowych.

III. Organizacja oddziałów „wojska tureckiego”

W Woli Rzeczyckiej w pierwszą sobotę Wielkiego Postu młodzi mężczyźni zbierają się na zbiórce w celu wpisania się na listę członków oddziału „wojska tureckiego”. Od tego momentu zbiórki są cotygodniowe. Oddział na „placu ćwiczeń” ćwiczy „musztrę”. W okresie Wielkiego Postu oprócz ćwiczeń z zakresu musztry załatwia się szereg innych spraw organizacyjnych. Naprawia się i odnawia mundury i rekwizyty. W parafii Wola Rzeczycka organizowana jest kwesta „ na cel turecki”. Ludność parafii w jej ramach składa się na wynajęcie orkiestry dla oddziału „tureckiego”. Skarbnik oddziału na ten cel otrzymuje drobne datki z każdego numeru . Dawniej była tradycja darów w naturze, dziś już w gotówce. Orkiestra jest niezbędnym elementem całego obrzędu. W Radomyślu n. Sanem oddział posiada własną orkiestrę „turecką”, w Woli Rzeczyckiej podnajmowano orkiestrę kolejową z Rozwadowa ostatnio także i inne. Każdy z oddziałów straży grobowej ma inną strukturę wewnętrzną, usamodzielnienie się powoduje wprowadzenie odmiennych form w zakresie składu, mundurów czy też elementów musztry. Oddział radomyski i nieistniejący już pniowski miały podobną strukturę wewnętrzną. Cały oddział organizowany był wokół „baszy”. W Woli Rzeczyckiej pojawia się kadra oficerska: komendant, rozprowadzający itp. W oddziale „gwardii narodowej” struktura ewoluowała przez cały niemal dwustuletni okres istnienia, szkoda, że w istocie rzeczy uległa uproszczeniu i ujednoliceniu. Najstarszy historycznie oddział „wojska tureckiego” z Radomyśla n. Sanem zachował swą niezmienną strukturę na przestrzeni 300 lat. Na czele oddziału stoi „basza”, który ma w swym otoczeniu dwóch doktorów jakby adiutantów. Tuż za nim w szyku ustawia się poczet sztandarowy w składzie trzy osobowym: chorąży dwóch rozprowadzających wartę. Wśród kilku oficerów na uwagę zasługuje tzw. „dziordzian” niosący „dardę”- jak wcześniej wspomniano oznakę władzy podoficerskiej w dawnej piechocie polskiej. Do dardy przypięty jest pęk końskiego włosia , jest w tym coś z tatarskiego buńczuka – odgrywającego w tatarskim wojsku rolę europejskiego sztandaru. Dziś tradycyjna darda już zanikła, przekształciła się w fantazyjny topór zwany przez miejscowych halabardą. Cały oddział uzupełniają szeregowcy. Normalnie liczy on z orkiestrą kilkudziesięciu ludzi. Oddział pniowski poprzez uproszczenie obrzędowości stał się faktycznie jednorodny i wykonujący tylko funkcje wartownicze. Nigdy tu nie występował „dziordzian”, na czele oddziału stanął komendant a basza początkowo występował samodzielnie a potem zanikł całkowicie. Na najmłodszy z oddziałów tureckich, ten z Woli Rzeczyckiej przemożny wpływ wywarł polski ceremoniał wojskowy. Na czele oddziału podobnie jak było w Pniowie stoi komendant. Jednak tu jakby jego przełożonym jest „basza”, który jest czymś w rodzaju oficera politycznego. Baszy przydzielono od dwóch do czterech adiutantów czyli „kogutów”. To ich popisy przywołują na pamięć chasydzkie tańce w okresie purimowego święta sprzed wojennego Rozwadowa. Trzyosobowy poczet sztandarowy jest powieleniem wzorów radomyskich. Zróżnicowana jest kadra oficerska oddziału. Są tu oficerowie w tradycyjnych rogatywkach (od 8 do 12), doktorzy (2), zwiadowcy w furażerkach (2) zaś całość uzupełniona jest podobnymi jak w Radomyślu n. Sanem kilkunastoma szeregowcami.

Schemat ustawienia marszowego oddziału tureckiego z Woli Rzeczyckiej:


Komendant oddziału

Rozprowadzający Chorąży Rozprowadzający Oficer I Oficer II Oficer III Oficer IV Zwiadowca I Zwiadowca II Adiutant I Adiutant II Basza Adiutant III Adiutant IV Doktór I Doktór II Oficer V Oficer VI Oficer VII Oficer VIII S zeregowcy Szeregowcy ( kilka par) Łącznie oddział turecki z Woli Rzeczyckiej w zależności od ilości szeregowych liczy 40 – 50 członków. Ciekawa jest genealogia nowych formacji w oddziale. I tak jak już wspomniane „koguty” czyli adiutanci mają swój pierwowzór w obrzędowości chasydzkiej, zaś zwiadowcy to pozostałość po II wojnie światowej. Gdy na wiosnę 1945 roku oddział wznowił swą działalność, spontanicznie przyłączyło się do niego 2 rosyjskich żołnierzy w furażerkach. Odbywali oni rekonwalescencję na terenie Woli Rzeczyckiej. Powstały na początku XIX wieku oddział wojska narodowego w Zaleszanach na początku swego istnienia składał się z trzech drużyn a to:  drużyny kosynierów  drużyny krakusów  drużyny dragonów austriackich Wraz z upływem lat, zmieniającą się rzeczywistością a zwłaszcza po odzyskaniu niepodległości zmieniał się także skład oddziału. Najpierw zanikła drużyna dragonów a w 1918 roku oddział stał się jednolity. Na czele oddziału stoi dowódca., poczet sztandarowy składa się z chorążego i dwóch przybocznych oraz ok. 20 żołnierzy – wartowników. Ozdobą oddziału są piękne nawiązujące do tradycji kościuszkowskiej mundury jego członków.

IV. Ubiór i rekwizyty oddziałów straży grobowej nad dolnym Sanem.

Mundury wojska tureckiego odgrywają w całym zwyczaju niezwykle ważną rolę. Stanowią one o niezwykłym kolorycie zwyczaju. Najstarszy przekaz o ich kształcie mówi o mundurach z przełomu XVIII i XIX wieku, niestety wspomnienia o nim są tylko tradycją ustną i niektóre z elementów są trudne do rozszyfrowania. Jednak znaczna jego część była używana jeszcze w okresie międzywojennym. W tamtym okresie żołnierze tego oddziału nosili błękitne kurtki o „wojskowym kroju” oraz czerwone spódnice zamiast spodni, zapewne modyfikacja obszernych spodni tureckiej piechoty – spahisów. Przez pierś biegła szarfa w kolorze narodowym – biało - czerwonym lub papieskim – żółtym, kurtka była przepasana pasem w orientalne roślinne wzory. Okryciem głowy był, upięty z chusty i przyozdobiony pawimi, bażancimi lub innych ptaków piórami, turban. Turban ten przyozdabiano ponadto paciorkami, cekinami i innymi dostępnymi świecidełkami. W zależności od funkcji w oddziale różne noszono uzbrojenie: oficerowie – szable, szeregowcy – berdysz zaś doktorzy – krótkie bagnety. Ci ostatni posiadali na lewym przedramieniu opaskę z czerwonym krzyżem. Przypinali sobie także długie wykonane z konopi brody. Od mundurów żołnierzy odbiegał wyglądem mundur „baszy”. Ubrany był on w szerokie bufiaste spodnie oraz koszulę z bufiastymi rękawami. Na ramiona zarzuconą miał pelerynę z wyhaftowanym na plecach tygrysem. Nakryciem głowy baszy był turban spięty ozdobną broszą. Jako rekwizyty swej władzy nosił w ręce maczetę i lunetę. Ta droga służyła mu do „sprawdzenia” szlaków przemarszu jego oddziału. Wraz z upływem czasu zmieniały się także i ubiory „tureckiego wojska”. Jeszcze przed I wojną światową doktorzy zamiast „spódnic” ubierają białe z czerwonymi lampasami spodnie. W nieco późniejszym czasie i pozostali członkowie ubierają spodnie – czerwone, bufiaste – ściągnięte u dołu gumką. Kurtki pozostają niezmienne – błękitne, choć pojawiają się i w czarnym kolorze. Wszystko to ozdobione jest jak w pierwotnym stroju szarfami, wzorzystymi pasami , świecidełkami itp., modyfikuje się częściowo nakrycie głowy - zamiast turbanu pojawia się gotowe zrobione z twardego materiału ( tektura itp.) obszytego wzorzystym płótnem okrągłe czako, jest ono ozdobione jak poprzednio noszony turban. Ten ostatnia zachowuje się na głowie „baszy”. Zmienia się uzbrojenie, w miejsce berdyszy pojawia się szabla. W Woli Rzeczyckiej od samego początku ubiory żołnierzy bazują na polskim mundurze wojskowym. Strój baszy nie różni się w zasadzie od tego z Radomyśla n. Sanem. Szeregowi też mają inny kolor kurtek. W Woli Rzeczyckiej są one zielone - jest to w zasadzie górna część munduru szeregowca piechoty w wojsku polskim. Para „doktorów” jest tak samo umundurowana jak w Radomyślu n. Sanem. Mundury różnicują się przy kadrze oficerskiej oraz nowych nie występujących w oddziale radomyskim formacjach. Największe różnice widać przy nakryciach głowy; u szarż oficerskich pojawiają się rogatywki. Formacje różnią się spodniami. I tak komendant i zwiadowcy mają spodnie od oficerskiego munduru wyjściowego tj. zielone, chorąży zielone bryczesy i przedwojenne buty – oficerki tj. z długimi cholewami. Zupełnie odmiennie umundurowani są adiutanci „koguty”. Posiadają oni czarne mundury; spodnie bryczesy, długie oficerskie buty. Za nakrycie głowy służą stożkowate czaka – w wielki piątek i sobotę żałobne ; czarne, zaś w Wielkanoc i Wielki poniedziałek kolorowo przyozdobione kwiatami. O furażerkach zwiadu już wspomniano. Wszystkie nakrycia głowy zwieńczone są pękami ozdobnych piór: bażancich, pawich i lśniących kogucich. Piór nie mają tylko nakrycia zwiadowców a nazwa „koguty” nawiązuje do ich zachowania; z domieszką charakterystycznej czupurności. Tak w Radomyślu jak i w Woli ciekawe są symbole na nakryciach głowy – kadra oficerska na swych rogatywkach ma polskie orzełki, szeregowcy zaś gwiazdę i półksiężyc – symbole państwa tureckiego. Bazą umundurowania dawniej istniejącego oddziału w Pniowie były mundury strażackie. Pojawiają się tu hełmy straży pożarnej: min. takimi hełmami były nakrycia głowy „baszy” i chorążego. Wśród rekwizytów była różnoraka broń min. atrapy pistoletów. Noszono na długich drzewcach charakterystyczne zwieńczone gwiazdą i półksiężycem buńczuki z końskiego włosia i wstążek. Przy omawianiu rekwizytów poszczególnych oddziałów należy wspomnieć o sztucznych długich brodach. U doktorów i baszy były to płowe brody wykonane z konopi lub zmiędlonego lnu zaś u wolskich „kogutów” czarne z włosia z końskiego ogona. To właśnie umundurowani czyniło zwyczaje te barwnymi , dawało szyk tak, że jak to określił jeden z organizatorów oddziału wolskiego Michał Tryka oddział wygląda „ niezwykle paradnie”. Oddział „wojska narodowego” w Majdanie Zbydniowskim ( parafia Zaleszany) na początku swego istnienia posiadał zróżnicowane umundurowanie. Kosynierzy ubrani byli w tradycyjne chłopskie sukmany i czapki „krakuski” z pawimi piórami. Tradycyjne chłopskie spodnie i juchtowe buty uzupełniały ich strój. Ich „uzbrojenie” to oczywiście osadzone na sztorc kosy. Drużyna „ krakusów” wywodząca się zapewne z oddziałów galicyjskiej samoobrony tzw. „krakusów” nosiła beżowe kurtki i czerwone spodnie okryciem głowy była amarantowa rogatywka przyozdobiona pawimi piórami. Na uzbrojeniu drużyna ta posiadała szable. Niestety w tradycji ustnej nie zachował się opis trzeciej drużyny tzw. austriackich dragonów. Drużyna ta dość szybko zanikła i jej wygląd poszedł w zapomnienie. Po zmianach jakie zaszły po odzyskaniu przez Polskę niepodległości w 1918 roku i walk podczas I wojny światowej oddziałów legionowych zmieniło się także umundurowanie oddziału. Dziś jest to mundur jednolity nawiązujący nieco do mundurów I pułku legionów z okresu I wojny światowej. Różni się w zasadzie tylko kolorem – pierwowzór był stalowy zaś ten jest koloru khaki. Jako nakrycie głowy występuje podobnie jak w dawnej drużynie „krakusów” amarantowa rogatywka ozdobiona pawimi piórami. Cały oddział uzbrojony jest w szable. Osobnym tematem przy omawianiu rekwizytów „ oddziałów straży grobowej” są ich sztandary. W Radomyślu n. Sanem i Woli Rzeczyckiej są one wykonane specjalnie dla oddziałów, łączą w sobie cechy „ kościelnych chorągwi” oraz sztandaru wojskowego, w Majdanie Zbydniowskim zawsze były to sztandary autentyczne – historyczne jakby to określić zaprawione w narodowo - wyzwoleńczych bojach. Dzisiejsze pochodzą z okresu międzywojennego, są w zasadzie podobne do siebie: na awersie sztandaru jest obraz Matki Boskiej Częstochowskiej zaś na rewersie orzeł w koronie. Przed I wojną światową oddział gwardii narodowej z Majdanu Zbydniowskego miał sztandar biały, który zamiast orła miał na rewersie drugie godło I Rzeczypospolitej – litewską Pogoń. Być może w ten sposób unikano zatargów z władzami zaborczymi . Pogoń dla zaborcy austriackiego była symbolem neutralnym. zaś Orzeł Biały nie. Niestety w czasie i wojny światowej sztandar ten zaginął i przez kilka lat oddział sztandaru nie posiadał. Dopiero jeden z powstańców śląskich po przybyciu na teren zaleszańskiej parafii postarał się o autentyczny powstańczy sztandar z Powstania Śląskiego. Ten historyczny sztandar służy do dnia dzisiejszego.

V. Inscenizacja obrzędów wielkanocnych z ramach zwyczaju „ wojska tureckiego” w parafiach nad dolnym Sanem.

Widowisko folklorystyczne jakim jest zwyczaj „ wojska tureckiego” jest starannie wyreżyserowanym spektaklem odbywającym się od wielkopiątkowego nabożeństwa do późnych godzin wieczornych w Wielki Poniedziałek. W ramach tej inscenizacji wykorzystano tradycyjne obrzędy religijne przewidziane w rycie rzymskokatolickim oraz narodowe tradycje wojskowe objawiające się przede wszystkim w polskiej musztrze wojskowej. Jak opisuje P. Burchard w Sarzynie młodzi adepci „tureccy” trzymają straż przy grobie Chrystusa a w tym czasie starszyzna odwiedza domostwa gospodarzy składając tradycyjne życzenia świąteczne. Wszystko to dzieje się w Wielką Sobotę. Oddział przybywa pod kościół furmankami a do świątyni wkracza w kolumnie marszowej. W Gniewczynie Przeworskiej i Łańcuckiej powołuje się dwa oddzielne oddziały. Obok funkcji strażniczych oba rywalizują w pokazach musztry paradnej. Ta ostatnia to specjalnie opracowany na tą okazję układ choreograficzny wykonywany z niezwykłą precyzją . Ozdobą tych oddziałów są niezwykle pięknie przystrojone mundury. Na ich kanwie w okolicznych parafiach w okolicach Leżajska, Sieniawy, Przeworska i Jarosławia powstało kilka oddziałów straży grobowej, malowniczo urozmaicających Wielkanocne misteria . Także przemarsze na trasie Majdan Zbydniowski - Zaleszany oddziału „wojska narodowego” stanowią dużą atrakcję dla ludności tak tej parafii jak i przybyłych na święta gości. Najbardziej atrakcyjną i rozbudowaną inscenizację posiadają oddziały tureckie z Radomyśla n. Sanem oraz Woli Rzeczyckiej. Swą merytoryczną działalność rozpoczynają podczas wielkopiątkowego nabożeństwa, wmaszerowują wtedy do kościoła, a po przeniesieniu ciała Chrystusa z ciemnicy do grobu zaciągają przy nim wartę. Straż ta będzie trwać aż do rezurekcji w Wielkanoc. W Wielki Piątek po nabożeństwie cały oddział wmaszerowuje na plac ćwiczeń w celu podniesienia flagi państwowej na maszt. Do niedawna na białym tle wyszyta była gwiazda z półksiężycem dziś już jest to tylko normalna biało – czerwona. Po tej ceremonii oddział radomyski udaje się do „kordegardy”, tam żołnierze oczekują na zmiany wart przy grobie Chrystusa. Przemarsze wart odbywają się przy dźwiękach werbelka. Ten zwyczaj jest specyficzny dla oddziału radomyskiego - gdzie indziej nie występuje. Oddziały „wojska tureckiego” biorą udział w misteriach wielkanocnych, sprawując min. funkcje porządkowe, niosąc chorągwie, figurę zmartwychwstałego Chrystusa podczas procesji rezurekcyjnej . Orkiestry towarzyszące oddziałom też mają swój udział w wielkanocnych nabożeństwach. Już w Wielką Sobotę w Radomyślu n. Sanem grana jest „Gloria” przy wystrzałach wspomnianych już moździerzy. Ten sam ceremoniał powtarza się podczas rezurekcji. Po nabożeństwie wielkosobotnim oddział udaje się do kordegardy, i po krótkim posiłku i odpoczynku wyrusza w obchód po miejscowości grając tzw. „pobudkę”. Czasami gra tę melodię indywidualnie dla szczególnie zasłużonych mieszkańców Radomyśla n. Sanem. Przemarsz w ramach pobudki kończy się na „Zjawieniu” – kaplicy cudownego obrazu Matki Boskiej Bolesnej z Radomyśla n. Sanem. Po zakończeniu obchodu z ”pobudką” niewiele czasu pozostaje do rozpoczęcia rezurekcji. Znów słyszymy „Glorię” i salwy z moździerzy, wtórują im wystrzały z czego się da, a strzela młodzież z puszek na karbid, kluczy itp. Jest to co prawda niebezpieczne ale trudno nad tym zapanować. Po sumie w Wielką Niedzielę oddział odwiedza poszczególne domostwa w Radomyślu n. Sanem. Basza składa życzenia, zaś dziordzian częstuje z „ferflaszy” tzw. „tureckim napojem”, jest to mieszanka różnych trunków zebranych od odwiedzonych już gospodarzy. Dawniej na zaproszenie sąsiednich wiosek oddział odwiedzał i te ostatnie. Basza wtedy jechał na koniu w otoczeniu maszerujących żołnierzy. Wtórny do radomyskiego oddział z Woli Rzeczyckiej zmodyfikował inscenizację obrzędów w okresie świąt Wielkiej Nocy. Pojawienie się adiutantów wprowadziło elementy tańca z szablami. Wykonywany jest on po mszy rezurekcyjnej, czasem podczas marszu po wioskach. Cytowany już Przemysław Burhard tak o nim pisze: „ Tam ( w Woli Rzeczyckiej – wtrącenie aut. ) w pochodzie „tureckiej” kompanii wyróżnia się grupa mężczyzn w ciemnych mundurach i oficerskich butach. Na głowach mają pracowicie wykonane piramidy ze sztucznych kwiatów opierające się o coś w rodzaju turbanu. Zadaniem tych mężczyzn jest wykonanie fantastycznego tańca powiązanego z szermierką. Wśród podskoków i susów stal dźwięczy o stal, cięcia szabel są parowane błyskawicznym refleksem. Reszta kompanii maszeruje tymczasem spokojnie dwoma rzędami po obu stronach wiejskiej drogi.” Przywodzi to opisującemu analogię do popisów chasydzkich tancerzy z okresu międzywojennego, jakie ci ostatni inscenizowali w okresie żydowskiego święta „Piurim”. O tych ostatnich pisze następująco: „ Przebierańcy chasydzcy mieli fantastyczne stroje – tekturowe czapki, turbany. Wiadomo, iż w chasydzkich miasteczkach tak przebrani młodzi ludzie popisywali się przed publicznością w pochodzie podczas tańców i harców połączonych z szermierką szablami. Jest rzeczą zadziwiającą jak dawne purimowe stroje są podobne do dzisiejszych strojów wielkanocnych „turków” z nad Sanu. Tyle, że dziś owi „turcy” mają brody przyprawione podczas gdy chasydzi mieli prawdziwe.” Teza o pochodzeniu tego elementu w obrzędowości rzeczyckiego oddziału tureckiego jest wielce prawdopodobna zważywszy, że przed II wojną światową zarówno Radomyśl jak i pobliski Rozwadów ( dziś osiedle Stalowej Woli) były takimi małymi chasydzkimi miasteczkami. W Woli Rzeczyckiej obchód oddziału trwa dwa dni. W Wielką Niedzielę odwiedzani są gospodarze w Rzeczycy Okrągłej oraz Kępie Rzeczyckiej zaś w Wielki Poniedziałek w Dąbrowie i Woli Rzeczyckiej. Odwiedzając gospodarz oddział wkracza na podwórze, przemawia „basza” – składa życzenia, wychwala zasługi gospodarzy dla oddziału ale także dla społeczności której gospodarz zamieszkuje, czasami żartobliwie i „dotnie” jeżeli są u gospodarza jakieś uchybienia czy przywary. Jednak jest to delikatne i żartobliwe aby nikogo nie urazić. Po tym przemówieniu „basza” wydaje za pośrednictwem adiutanta rozkaz do oddania „czci i honorów. Rozkaż ten wykonuje komendant ustawiając oddział w pozycji „baczność i prezentuj broń” sztandar oddziału pochyla się przed wizytowaną rodziną, a wszystko to dzieje się przy dźwiękach marszowej muzyki granej przez kolejarską orkiestrę. Po oddaniu „czci i honorów” na rozkaz spocznij, rozejść się oddział chwilę pozostaje w obejściu gospodarzy, częstowany jest kanapkami, ciastem. Starszyzna czasem kieliszkiem czegoś mocniejszego. Po poczęstunku przy dźwiękach marsza oddział udaje się w dalszą drogę do następnego obejścia, w którym powtarza się cały ceremoniał. Po obejściu całej parafii wieczorem w Wielki Poniedziałek oddział udaje się na plac ćwiczeń, gdzie „basza” dziękuje żołnierzom za zaangażowanie i wydaje rozkaz do ściągnięcia flagi państwowej z masztu. Dzieje się to przy dźwiękach hymnu państwowego. Poczty sztandarowy i flagowy odnoszą sztandar na przechowanie do kościoła a oddział zostaje rozwiązany do następnych świąt. Wojsko narodowe z Majdanu Zbydniowskiego tylko przemarszami uświetnia obchody wielkanocnych świąt, tu nie wykształcił się zwyczaj przemówień i specjalnych defilad dla gospodarzy – pokazy musztry są ogólne i mogą być podziwiane przez wszystkich mieszkańców zaleszańskiej parafii. W ostatnich latach czasami występy „wojska tureckiego” są aranżowane także w innych sytuacjach. Oddziały występują w corocznych przeglądach straży grobowych, na pogrzebach zasłużonych członków oddziału czy czasem w czasie świąt parafialnych na zaproszenie zafascynowanych zwyczajem i pragnących urozmaicić swe religijne przeżycia wspólnoty parafialne z innych terenów. Tak więc są to obrzędy żywe i budzące spore zainteresowanie wśród mieszkańców południowo-wschodniej Polski.

VI. Zakończenie.

Na przestrzeni wieków omawiane barwne zwyczaje wielkanocne ewoluowały, ulegały zmianom. Efekty tych zmian były różne . Niektóre z nich jak ten z Pniowa zanikał, ograniczył swą rolę do funkcji straży przygrobowej. Inne rozwijały się, tworzyły mutacje. W Gniewczynach czy Sarzynie zatraciły swój „turecki” charakter, nawiązały do narodowej – kościuszkowskiej tradycji przy zachowaniu nazewnictwa. W Majdanie Zbydniowskim zanikają obce naleciałości ( austriaccy dragoni), ludowe elementy krakusów, pozostaje polski mundur fantazyjnie ozdobiony i nazwa „wojska narodowego”. Nie ustrzegł się zmian także pierwotny oddział z Radomyśla n. Sanem. Zanikły dawne elementy umundurowania i uzbrojenia. Berdysze i darda zostały zastąpione bardziej współczesnymi szablami ( przecież to raczej uzbrojenie jazdy niż piechoty) a spódnice – spodniami, choć w przypadku szeregowców kolorowe, bufiaste przypominające spodnie tureckich spahisów. W Woli Rzeczyckiej zaabsorbowano wiele elementów z nie tak dawnych przeżyć miejscowej ludności : przedwojenne tradycje chasydzkie, pobyt oddziałów Armii Czerwonej na przełomie 1944 i 1945 roku.

Ten barwny i malowniczy zwyczaj odgrywa ważną rolę w życiu lokalnej społeczności – spełnia wiele ważnych funkcji społecznych. Jedną z najpoważniejszych jest funkcja integracyjna. Cała społeczność, która kultywuje ten malowniczy zwyczaj identyfikuje się z oddziałem, ojcowie są dumni, że ich synowie uczestniczą w uroczystościach wielkanocnych w charakterze „ tureckich” żołnierzy. Niejednokrotnie funkcje pełnione w oddziale przechodzą z ojca na syna. Na czas Wielkanocy zjeżdża na teren parafii ludność, która wyemigrowała do ośrodków miejskich . Przyjazd „na turków” niejednokrotnie jest już ostatnim sposobem kontaktu ze społecznością z której ludność ta wyszła. Nie mniej ważnymi są funkcje motywacyjno – inspirująca i uznaniowa jaki pełni ten zwyczaj w stosunku do najaktywniejszych członków omawianych społeczności. Fakt odwiedzenia przez oddział, zagrania dla gospodarza specjalnej pobudki poczytywany jest za duży zaszczyt. Uznanie całej społeczności zawarte jest w przemówieniu „baszy”, które nie tylko wynosi zasługi ale czasem mówi o potrzebach, niedociągnięciach w pracy itp. A że skierowane jest nie tylko do zwykłego obywatela , ale i do sołtysa, wójta czy prezesa GS więc w ten niekonwencjonalny sposób inspiruje się przedstawicieli władzy do działań w oczekiwanym kierunku. Opisywany zwyczaj jest wreszcie szkołą patriotyzmu. „Basza” często nawiązuje do chlubnych tradycji oręża polskiego. Wspomina liczne polsko – tureckie wojny i potyczki. Mówi o Wiedniu, Chocimiu czy Cecorze. Mino tych licznych wojen, zwycięstw i porażek oba wielkie państwa tj. „Porta” i „Lechistan” darzą się nadal wielkim szacunkiem. Jest tu zawarta jakby synteza wydarzeń z historii Polski. Głównym nurtem jest tu co prawda tradycja „turecka” ale są przecież i elementy kościuszkowskie, napoleońskie , legiony Piłsudskiego a i echa II wojny światowej. Źródła kultury ludowej są niejednorodne. Historia narodu polskiego miesza się z tradycjami żydów polskich i ich nie istniejącej już kultury tak bezwiednie adaptowanej w postaciach adiutantów – kogutów, doktorów z oddziałów w Woli Rzeczyckiej i Radomyśla n. Sanem. Jednak elementy narodowe dominują tu w całej rozciągłości: flaga narodowa na masztach, polski sztandar wojskowy, orzełki na czakach i rogatywkach są wymownymi symbolami polskości zwyczaju i chrześcijańskich tradycji. Ponoć to w podzięce za chrzest tureccy jeńcy mieli zaszczyt wstąpić w szeregi tego wielkanocnego wojska.


VII. Spis relacji terenowych:

1. L. Haber zam. Wola Rzeczycka, przemówienia „baszy” z lat 1961 – 1981, spisane przez ks. prof. Wilhelma Gaja – Piotrowskiego 2. L. Latawiec, zam. Wola Rzeczycka - Turki b. Komendant oddziału – relacja z 1985 r. spisana przez aut. 3. J. Pamuła zam. Wola Rzeczycka – Turki , relacja z 1979 r., spisana przez aut. 4. S. Turek , zam. Rzeczyca Okrągłą, relacja z 1985 r., spisana przez aut. 5. M. Tryka, zam. Wola Rzeczycka, relacja z 1984 r., spisana przez ks. prof. Wilhelma Gaja – Piotrowskiego. 6. S. Ozga, zam. Rzeczyca Okrągła, relacja i przemówienia „baszy” spisane przez aut. W 1986 r. 7. I. Madej, zam. Majdan Zbydniowski, relacja spisana przez Bronisława Latawca w 1978 r. w zb. aut. 8. T. Trojnar, zam. Pniów , relacja spisana w 1972 r. przez ks. prof. Wilhelma Gaja – Piotrowskiego. 9. W. Śpiewak, zam. Pniów, relacja spisana w 1972 r. przez ks. prof. Wilhelma Gaja- Piotrowskiego. 10. J. Zegzuła, zam. Pniów, relacja spisana w 1972 r, przez ks. prof. Wilhelma Gaja – Piotrowskiego. 11. M. Wiktor, zam. Radomyśl n. Sanem , relacja i zapis nutowy pobudki i „Glorii” spisany w 1972 roku przez ks. prof. Wilhelma Gaja – Piotrowskiego.

Our "Network":

Project Gutenberg
https://gutenberg.classicistranieri.com

Encyclopaedia Britannica 1911
https://encyclopaediabritannica.classicistranieri.com

Librivox Audiobooks
https://librivox.classicistranieri.com

Linux Distributions
https://old.classicistranieri.com

Magnatune (MP3 Music)
https://magnatune.classicistranieri.com

Static Wikipedia (June 2008)
https://wikipedia.classicistranieri.com

Static Wikipedia (March 2008)
https://wikipedia2007.classicistranieri.com/mar2008/

Static Wikipedia (2007)
https://wikipedia2007.classicistranieri.com

Static Wikipedia (2006)
https://wikipedia2006.classicistranieri.com

Liber Liber
https://liberliber.classicistranieri.com

ZIM Files for Kiwix
https://zim.classicistranieri.com


Other Websites:

Bach - Goldberg Variations
https://www.goldbergvariations.org

Lazarillo de Tormes
https://www.lazarillodetormes.org

Madame Bovary
https://www.madamebovary.org

Il Fu Mattia Pascal
https://www.mattiapascal.it

The Voice in the Desert
https://www.thevoiceinthedesert.org

Confessione d'un amore fascista
https://www.amorefascista.it

Malinverno
https://www.malinverno.org

Debito formativo
https://www.debitoformativo.it

Adina Spire
https://www.adinaspire.com