Web - Amazon

We provide Linux to the World


We support WINRAR [What is this] - [Download .exe file(s) for Windows]

CLASSICISTRANIERI HOME PAGE - YOUTUBE CHANNEL
SITEMAP
Audiobooks by Valerio Di Stefano: Single Download - Complete Download [TAR] [WIM] [ZIP] [RAR] - Alphabetical Download  [TAR] [WIM] [ZIP] [RAR] - Download Instructions

Make a donation: IBAN: IT36M0708677020000000008016 - BIC/SWIFT:  ICRAITRRU60 - VALERIO DI STEFANO or
Privacy Policy Cookie Policy Terms and Conditions
Koreańska Armia Ludowa - Wikipedia, wolna encyklopedia

Koreańska Armia Ludowa

Z Wikipedii

Koreańska Armia Ludowa – Pełna nazwa: Koreańska Armia Ludowo-Wyzwoleńcza. Oficjalne oddziały sił zbrojnych Koreańskiej Republiki Ludowo-Demokratycznej Korei Północnej. Powołane do życia 9 Lutego 1948 roku przez Kim Ir Sena. Obecnie Kim Dzong Il jest Najwyższym Dowódcą Koreańskiej Armii ludowej i przewodniczącym Narodowej państwowej Komisji Obrony. Armia posiada trzy rodzaje wojsk: wojska lądowe,marynarka wojenna i siły powietrzne.

Spis treści

[edytuj] Siła wojska

Siły KAL są tajemnicą państwową ale pewne szczegóły są znane ze względu na systemy obserwacyjne które śledzą poczynania armii. Wiadomo że Korea Północna dysponuje piątą pod względem wielkości armię na świecie: 1,2 mln żołnierzy w armii czynnej, w każdej chwili Pjongjang mógłby również zmobilizować dodatkowe 7 mln rezerwistów. Największym atutem KAL są oddziały elitarne czyli oddziały sił specjalnych w liczbie 250 tysięcy stawiają Koreę Północną na trzecim miejscu pod względem liczebności oddziałów elitarnych wśród wszystkich armii na świecie. Pod względem ilości żołnierzy mogących działać na tyłach wroga KAL jest już bezkonkurencyjna – 125 tysięcy żołnierzy. Stale rozwijane są także pozostałe gałęzie uzbrojenia. Rozwój wojsk pancernych, radiotechnicznych, floty i lotnictwa nie może się jednak równać z chlubą KAL – bronią masowego rażenia. Wokół specjalnej strefy zdemiliatryzowanej północ ma rozstawione ponad 15 tysięcy dział i moździerzy, gdyby tylko Pjongjang zdecydował się na atak mógłby zrzucić w ciągu godziny na terytorium Korei Południowej setki tysięcy pocisków i bomb. Koreańczycy stale pracują także nad rozwijaniem broni biologicznej: zarazki wąglika, cholery, tyfusu, ospy i innych chorób oraz nad bronią chemiczną: gaz musztardowy, sarin, gaz VX i inne. KAL posiada także odpowiednie technologie do przenoszenia zarówno broni biologicznej jak i chemicznej na pociskach artyleryjskich oraz broni rakietowej o zwiększonym zasięgu i sile rażenia: Rodong 1, 2, 3, 4, 5, 6 o średnim zasięgu do 1,5 tys.km. Taepodong: 1, 2 o dużym zasięgu 3 tys.km. oraz nawet 6 tys.km. do tego arsenały dołączyła także dwóczłonowa rakieta balistyczna typu Musudan-ri 1 o zasięgu maksymalnie 5 tys.km. W ich polu rażenia leży spora część Rosji z Władywostokiem, Chin z Hongkongiem, Pekinem i Szanghajem, Tajwan, Filipiny, Korea Południowa, Japonia, zachodnie wybrzeże USA oraz amerykańska baza na wyspie Guam. Największym atutem w talii Kim Dzong Ila jest jednak broń atomowa, Pjongjang posiada od 6-10 ładunków jądrowych uzyskanych z zużytych prętów plutonowych z ośrodka atomowego Jongbjon. Jednak na razie północnokoreańskie bomby atomowe nie stanowią zagrożenia dla nikogo ze względu na ich zawodność. Poza tym inżynierowie Kima muszą zmniejsyć głowice aby zmieściły się na którejkolwiek z wyżej wymienionych rakiet. Eksperci uważają że broń atomowa Korei Północnej będzie gotowa nawet za 50- 70 lat.

[edytuj] Olbrzym na spróchniałych nogach czyli Słabe strony Armii komunistycznej Korei

Żołnierze Kim Dzong Ila nie są jednak idealni, wymienione wyżej problemy z bronią atomową nie są jedyną bolączką spędzającą sen z powiek reżimu północnokoreańskego. Błędy w organizacji oraz niedostateczne dostawy paliw spowodowały że takie gałęzie jak lotnictwo stoją na znacznie niższym poziomie niż na przykład artyleria której rozwój leży w interesie reżimu. Także utrzymanie tak olbrzymiej armii jest bardzo kosztowne, wiadomo że wielu rezerwistów głoduje a ich możliwości militarne ograniczają się często do bardzo prostych narzędzi. Wysoką wartość wojskową prezentuje natomiast ponadmilionowa armia czynna a bardzo wysoką wartość wojskową prezentują oddziały sił specjalnych i tylko na nich zależy reżimowi ponieważ są gwarantem bezpieczeństwa zbrodniczego rządu Kim Dzong Ila. Wszystkie dobra są inwestowane w jednostki eliatrne oraz armię czynną jest to więc jeszcze jeden powód ogólnej niewydolności KAL.

[edytuj] Kłamstwa, indoktrynacja, podział klasowy i pozycja w hierarchii wojskowej elity

Indoktrynowanie dzieci w KRLD należy do normalnego systemu oświaty, dzieci od najmłodszych lat są okłamywane siłą armii, geniuszem wodzów Kim Ir Sena i Kim Dzong Ila ich wspaniałoyślnością i dobrocią. Np: nauka matematyki odbywa się na liczeniu... zabitych żołnierzy amerykańskich, oswajanie dzieci z bronią oraz ukazywanie im zła i "zgiłego kapitalizmu" to podstawy edukacji. Przystosowywanie do broni ma charakter głównie militarny przyszli żołnierze już w wieku kilku lat są przystosowane do bycia "posłuszny mięsem armatnim dla przywódcy". Natomiast elitarni przywódcy pławią się w luksusie jednak zanim do tego doszli niezwykle precyzyjny "podział klasowy" odbił na nich swoje piętno. Każdy obywatel Korei Północnej po ukończeniu 16. roku życia wiek pełnoletni w KRLD przechodzi przez 51 etapowy podział. Wszystko się wtedy liczy nawet zachowanie przodków w czasie wojny koreańskiej czy okupacji japońskiej ma wpływ czy dany obywatel trafi do "raju dla wybrańców"- Pjongjangu czy będzie skazany na prowincjonalną biedę i nędzę a w skrajnych przypadkach od razu pod ścianę straceń lub w najlepszym wypadku trafi do "ośrodka reedukacyjnego dla nieposłusznych". Pewne jest tylko to – Korea Północna nie jest "rajem na ziemi".

[edytuj] Kontrowersje wokół armii

Analitycy polityczni wydarzeń związanych ze sprawami koreańskimi często zastanawiają się w jaki sposób reżim Kima dowodzący tak biednym, sponiewieranym i zagłodzonym narodem posiada fundusze na finansowanie armii. Prawda jest taka, że większość dochodu narodowego PKB jest przekazywane na potrzeby armii: szkolenie, wyżywienie, uzbrojenie itd. Także pomimo olbrzymich dostaw surowców dostarczanych głownie przez Koreę Południową i Chiny nie trafia on do potrzebujących tylko jest magazynowany i rozdysponowywany pomiędzy żołnierzami. Po prostu reżim szuka wszelkich sposobów na utrzymanie armii nawet kosztem głodzonych obywateli co komisja ONZ uznała za "haniebny proceder przeciw ludzkości".

[edytuj] Realne zagrożenie ze strony KAL

Pomimo swoich olbrzymich rezerw Koreańska Armia Ludowa nie jest na tyle wydolna aby stanowić zagrożenie dla świata. Oczywiście wojna z Koreą Południową oznacza że obie strony poniosłyby ogromne straty w ludziach a także materialne. Atak elitarnych oddziałów i armii czynnej spowodowałby potworne straty w strefie przygranicznej natomiast potężne bombardowanie obróciłoby Seul w gruzy. Poza tym istnieje tylko zewnętrzne zagrożenie rakietowe oraz atomowe dla takich państw jak: Japonia, Chiny, Rosja, Korea Południowa, USA. Poza tym mobilność i niekorzystne usytuowanie Korei Północnej w połączeniu z siłą Korei Południowej dodatkowo współpracującej ze Stanami Zjednoczonymi powoduje że KAL jest raczej lokalnym zagrożeniem i możliwości armii północy ograniczają się tylko do działań obronnych na swoim terytorium.

[edytuj] W razie ataku z północy, ofensywne działania KAL

Gdyby Korea Północna miała zaatakować, zapewne dokonałaby akcji typu "szok i przerażenie", wykorzystując swoje 15 tysięcy dział artyleryjskich i wyrzutni rakietowych i odpalając ponad 500 tysięcy pocisków na godzinę w stronę Seulu, gdzie żyje blisko połowa 48-milionowej ludności kraju. Skalę zniszczeń dodatkowo powiększyłyby oddziały specjalne z Północy, które wdarłyby się na terytorium Korei Południowej, niszcząc elektrownie wodne, wysadzając dworce kolejowe i autobusowe. Tymczasem Armia Ludowa uderzyłaby na położone na północ od Seulu miasto Uidżongbu, gdzie mogłaby przekroczyć rzekę Han i obejść stolicę od wschodu.

Taka strategia przyniosłaby jednak klęskę. Amerykańskie samoloty A-10 Warthog, F-16 Viper i inne przystąpiłyby do niszczenia nieprzyjacielskiej artylerii, a także wybiłyby znaczną liczbę wojsk agresora na terenie Korei Południowej; równocześnie zaś pociski z łodzi podwodnych i bombowców B-2, nadciągających z Guam i bazy Sił Powietrznych Whitehead w Missouri, zaczęłyby likwidować kolejne cele strategiczne na terytorium Północy. Tymczasem armia południowokoreańska szybko zajęłaby węzły komunikacyjne i wypuściła własne dywizje i oddziały specjalne na maruderów z Armii Ludowej. Phenian zdaje sobie z tego sprawę. Jedyna nadzieja Korei Północnej polegałaby na tym, że już sama ta rzeź, jakiej zdążyłyby dokonać jej wojska w krótkim czasie między pierwszym atakiem artyleryjskim na Seul a energiczną reakcją Korei Południowej i USA, skłoni południowokoreańską lewicę, ONZ i część światowych mediów do wołania o rozwiązanie dyplomatyczne i negocjacje, które położą kres przemocy.

A skala owej przemocy byłaby straszliwa, co do tego nie ma wątpliwości. W porównaniu z Koreą Irak i Afganistan mogłyby się wydawać sielanką. Terytorium Korei Południowej pełne wojsk z Północy byłoby, jak to mówią wojskowi, "środowiskiem obfitującym w cele", w którym wrogowie i sprzymierzeńcy znajdowaliby się zawsze blisko siebie. "Totalny chaos. Wojna prowadzona całkowicie na oślep" – powiedział mi jeden z pilotów F-16. Sytuację na polu bitwy dodatkowo komplikowałaby poważna bariera językowa między amerykańskimi pilotami a południowokoreańskimi służbami JTAC (czyli Wspólnej Taktycznej Kontroli Powietrznej), które musiałyby naprowadzać Amerykanów na znaczną część celów. Stacjonujący w Korei Południowej piloci A-10 i F-16 skarżyli mi się, że to słabe ogniwo wojskowej współpracy może stać się przyczyną wielu "sojuszniczych ostrzałów" i spowodować śmierć cywilów, co niewątpliwie skupi uwagę mediów. Presja, by powstrzymać rozlew krwi, mogłaby umożliwić przedstawicielom reżimu wynegocjowanie sobie jakiejś formy przetrwania.

[edytuj] Jak zaatakować Koreę Północną, Jak wyglądałaby wojna USA z Koreą Północną

Atak na Koreę Północną kosztowałby życie setek tysięcy osób, ale może się okazać nie do uniknięcia – ostrzegają amerykańscy eksperci. W pierwszych dniach amerykańskiego ataku na Koreę Płn. zginie 100 tys. cywilów w Korei Płd. To najbardziej optymistyczny scenariusz w grze wojennej, którą przeprowadzili eksperci na zaproszenie magazynu "Atlantic Monthly". 4 tys. nalotów dziennie – fragment dyskusji w "Atlantic Monthly":

Sam Gardiner (płk. armii lądowej USA, autor wielu gier wojennych w Pentagonie, w tym planu zajęcia Bagdadu, wykorzystanego przez sztab generalny w 2003 r.): Jeśli chcemy mieć choć cień szansy, by jako tako ochronić Seul, kluczowe będą pierwsze dni wojny. Musimy niemal za jednym uderzeniem zniszczyć północnokoreańskie instalacje nuklearne, bazy z bronią chemiczną, biologiczną, wyrzutnie rakiet i stanowiska ciężkiej artylerii, zanim Koreańczycy zdążą ich użyć. By to osiągnąć, w pierwszych dniach konfliktu, musielibyśmy codziennie przeprowadzać 4 tys. nalotów. Dla porównania – w Iraku na początku przeprowadzaliśmy ich 800 dziennie.

Jessica Mathews, szefowa promującego rozbrojenie Instytutu Carnegie, b. dyrektor w Radzie Bezpieczeństwa Narodowego: Jeśli rozumiem, w pierwszych 24-48 godzinach wojny nie jesteśmy w stanie osłonić Seulu.

Thomas McInerney, emerytowany generał lotnictwa, autor książki "Jak zakończyć wojnę z terroryzmem": Jest różnica między "ochronieniem" Seulu a ograniczeniem strat i zniszczeń w tym mieście.

Mathews: W Seulu mieszka m.in. 100 tys. Amerykanów. Nie mówiąc już o 26 mln Koreańczyków

Gen. McInerney: Jessico, to prawda, zginie mnóstwo ludzi. Ale to my wygramy.

Mathews: A gdyby w Seulu żyła twoja córka? Czy naprawdę uważasz, że wojska USA byłyby ją w stanie ochronić w pierwszych 24 godzinach konfliktu?

Gen. McInerney: Tak uważam. Moim zdaniem mamy środki, by straty w Seulu ograniczyć do minimum.

Mathews: Co to jest "minimum"? 100 tys. ludzi? 200 tys.?

Gen. McInerney: Moim zdaniem 100 tys. lub mniej. Przy założeniu 4 tys. lotów bojowych dziennie, biorąc pod uwagę nasze możliwości i technologie wykrywania i niszczenia celów, i pamiętając, że większość północnokoreańskiej artylerii jest skoncentrowana przy granicy strefy zdemilitaryzowanej, możemy bardzo zredukować groźbę śmiertelnego dla Seulu ciosu. Poza tym nie sądzę, by Koreańczycy użyli swojej artylerii do ataku na Seul. To byłoby z ich strony samobójstwo. Raczej użyją jej do wspierania operacji lądowych. Inaczej przegrają tę wojnę o wiele szybciej, niż wszyscy sądzimy.

Korea Płn. jest dziś uważana za jedno z najbardziej niebezpiecznych miejsc na świecie – reżim w Phenianie jest nieobliczalny, a niedawno ogłosił, że posiada broń atomową. Dyplomacja pozostaje jednak nadal najlepszą opcją, bo użycie siły przeciw Korei Płn. zakończyłoby się katastrofalnymi stratami.

Co nie oznacza – podkreślają specjaliści – że tę możliwość trzeba odrzucać. Ameryka może bowiem zostać zmuszona do ataku militarnego na ten kraj – uznała szóstka znanych ekspertów. Opis ich trzygodzinnej dyskusji na temat ewentualnego ataku na Koreę Płn. wzorowanego na grach wojennych prowadzonych przez Pentagon (podobnie jak każdy inny MON na świecie), opublikował właśnie magazyn "Atlantic Monthly".

Dyskusja odbyła się w momencie, gdy trwa impas w negocjacjach rozbrojeniowych z Koreą Płn., a władze tego kraju wysyłają sprzeczne sygnały o powrocie do stołu lub zerwaniu rozmów. Wielu ekspertów jest zdania, że Phenian gra na czas, rozwijając w tym czasie arsenał nuklearny i wzmacniając swą pozycję przetargową.

Wśród zaproszonych do dyskusji gości znalazły się zarówno jastrzębie z najbardziej prawicowego skrzydła Pentagonu, jak i związani z administracją Billa Clintona realiści oraz gołębie, czyli zdecydowani przeciwnicy stosowania siły.

Kiedy atak będzie niezbędny

Zdaniem prawie wszystkich ekspertów Ameryka będzie musiała użyć siły, jeśli uzyska dowody, że północnokoreański reżim przekazał lub przekazuje wiedzę nuklearną lub gotowe ładunki atomowe terrorystom. Właśnie taki "transfer nuklearny" jest dziś uważany za zagrożenie numer jeden dla bezpieczeństwa narodowego USA.

Eksperci rozmawiali raczej nie o tym, czy w ogóle uderzać w takim przypadku na Koreę Płn., lecz kiedy to zrobić – czyli kiedy uznać za przekonywające dowody o przekazywaniu przez Phenian technologii nuklearnych. I oczywiście – w epoce po Iraku – próbowali odpowiedzieć na pytanie, co to w ogóle są "przekonywające dowody".

Były analityk CIA David Kay, znany z kierowania zespołem inspektorów szukających broni masowego rażenia w Iraku, który w grze wojennej odgrywał rolę dyrektora CIA, zauważył, że przed amerykańskim wywiadem stoi zadanie o wiele trudniejsze i obarczone o wiele większym ryzykiem niż przed inwazją na Irak. Jeśli wywiad na czas nie wykryje transferu nuklearnego przez Phenian, w USA może dojść do zamachu terrorystycznego z użyciem ładunku jądrowego. Na takie ryzyko nie może sobie pozwolić żaden prezydent. A jeśli służby o takim transferze poinformują, ale się pomylą? Wojna i ogromne ofiary mogą się okazać nieuzasadnione.

Najbardziej prawdopodobny, zdaniem Kaya, scenariusz to informacja wywiadu, że "z dużym prawdopodobieństwem" doszło do transferu, choć faktu tego nie można potwierdzić na sto procent. Prezydent USA stanie wówczas przed być może najtrudniejszą decyzją w historii kraju.

Eksperci uznali, że transfer nuklearny będzie oznaczać przekroczenie przez reżim w Phenianie "czerwonej linii" – czyli granicy, poza którą akcja militarna USA będzie nieunikniona i konieczna. Ale ich zdaniem przekroczeniem owej "czerwonej linii" nie będzie już np. próba nuklearna Phenianu. Zaledwie kilka tygodni temu CIA informowała, że Korea Płn. prawdopodobnie szykuje się do takiej próby przed końcem lipca.

Phenian nieprzewidywalny

Czy przekazanie przez komunistyczny reżim broni nuklearnej islamskim terrorystom jest w ogóle możliwe? Jak do tej pory nie ma żadnych dowodów czy nawet poszlak wskazujących na kontakty terrorystów, np. z al Kaidy, z Phenianem. Większość ekspertów w taką współpracę nie wierzy. Co nie znaczy, że można ją wykluczać.

- Przecież to kraj, który jako jedyny na świecie eksportuje pociski balistyczne dalekiego zasięgu. I publicznie grozi, że sprzeda technologie nuklearne, komu będzie chciał – mówi kolejny uczestnik gry wojennej Robert Galluci, dziekan wydziału dyplomacji Georgetown University w Waszyngtonie, a w latach 90. szef negocjatorów USA w rozmowach z Koreą Płn. Galluci – "realista" – był obecny na naradzie w Białym Domu w 1994 r., gdy prezydent Clinton rozważał bombardowanie koreańskiego reaktora w Jongbion.

Inni uczestnicy dyskusji przypomnieli, że Phenian już sprzedawał pociski oraz technologie rakietowe do Libii, Iranu, Iraku i Syrii. Reżim jest też oskarżany o produkowanie ogromnych ilości fałszywych pieniędzy i szmuglowanie ich za granicę oraz o handel narkotykami na wielką skalę. Na dodatek reżimowi brakuje twardej waluty, a trzy czwarte kraju cierpi głód. Phenian może zdecydować, że ma już wystarczająco dużo ładunków na własne potrzeby i dalszą produkcję może sprzedać.

- To reżim, który jest w stanie sprzedać wszystko – potwierdza uczestniczący w dyskusji "gołąb" – Jessica Mathews z Instytutu Carnegie. Im dłużej Korea Płn. produkuje swoją broń jądrową, tym większe staje się prawdopodobieństwo, że któryś z ładunków trafi do Nowego Jorku czy Waszyngtonu – to jedna z konkluzji dyskusji w "Atlantic Monthly".

Siła Phenianu

Płk Sam Gardiner, który przez wiele lat przygotowywał podobne gry w Pentagonie, opisał, czym dysponowałby przeciwnik w ewentualnym konflikcie. Korea Płn. ma piątą pod względem liczebności armię świata – ponad 1,2 mln żołnierzy plus 7 mln rezerwistów. Siły specjalne przygotowane do walki na tyłach wroga liczą podobno ok. 125 tys. żołnierzy i są największą tego typu formacją na świecie.

Oprócz 6-9 ładunków jądrowych Phenian ma też broń chemiczną (gaz musztardowy, sarin, gaz VX) i biologiczną (wąglik, cholera, tyfus, ospa). Posiada również środki do ich przenoszenia: rakiety średniego zasięgu No-Dong, które mogą z niezłą precyzją razić Japonię i Koreę Płd., a także pociski Taepo-dong 1 o zasięgu 1800 km. W ich polu rażenia jest spora część Rosji z Władywostokiem, Chin z Hongkongiem, Pekinem i Szanghajem, Tajwan, Filipiny i amerykańska baza na wyspie Guam.

Korea Płn. prowadzi prace nad rakietą balistyczną dalekiego zasięgu Taepo-dong 2, która teoretycznie może dosięgnąć zachodniego wybrzeża USA. – Ta rakieta ze strategicznego punktu widzenia zmienia całą równowagę sił – twierdzi płk Gardiner.

Jeśli atak to tylko potężny

Eksperci byli też raczej zgodni, że w razie potrzeby użycia siły chirurgiczne uderzenie tylko na instalacje nuklearne nie ma sensu. Koreańczycy na pewno odpowiedzieliby masowym bombardowaniem Seulu, zapewne z użyciem broni masowego rażenia.

Dlatego jedynym rozwiązaniem siłowym byłby atak na pełną skalę z powietrza i lądu w celu zniszczenia już pierwszym uderzeniem programu nuklearnego oraz składów broni chemicznej i biologicznej. Celem tej wojny musiałoby być zajęcie Phenianu i zmiana tamtejszych władz.

W razie ataku wojska północnokoreańskie próbowałyby z pewnością odpowiedzieć kontratakiem na Koreę Płd. Użyłyby do tego kilku dróg ataku przez góry, a także potężnych tuneli podziemnych, które zdaniem niektórych ekspertów pozwolą na przejście pod granicą dziesiątek tysięcy żołnierzy w ciągu kilku godzin.

Jednak wojska lądowe, przy niepodzielnym panowaniu Amerykanów w powietrzu, byłyby łatwym celem. Największe zagrożenie to bombardowanie artyleryjskie – w tym z użyciem broni masowego rażenia – Seulu, położonego zaledwie 40-50 km od strefy zdemilitaryzowanej dzielącej obie Koree.

Gdyby Amerykanom nie udało się wyeliminować na samym początku wojny północnokoreańskich sił rakietowych i artylerii, a oprócz tego doszłoby do starć wojsk lądowych na szeroką skalę, to zdaniem Pentagonu wojna w pierwszych 90 dniach przyniosłaby 300-500 tys. zabitych i rannych w siłach południowokoreańskich i amerykańskich oraz setki tysięcy ofiar wśród ludności cywilnej. A to wszystko przy optymistycznym założeniu, że żadna ze stron nie użyłaby broni nuklearnej.

Płk Gardiner uważa, że Amerykanie wygraliby "w zdecydowany sposób", choć nie tak szybko jak w Iraku.

Czy Południe pomoże?

Amerykanie, zdaniem większości ekspertów, potrzebowaliby po zajęciu Korei Płn. wsparcia południowokoreańskiej armii, by efektywnie okupować kraj. Ale czy USA mogłyby liczyć w razie wojny na pełne wsparcie ze strony Seulu?

Jest oczywiste, że armia Południa stanęłaby do walki w razie inwazji z Północy. Ale czy Seul wziąłby udział w wojnie, której pretekstem miałaby być sprzedaż broni nuklearnej terrorystom? Czy rząd w Seulu zgodziłby się w takiej sytuacji na konflikt, który przyniósłby kompletne zburzenie stolicy, śmierć milionów obywateli i katastrofę jednej z najsilniejszych gospodarek Azji?

- Jeśli przyczyną wojny będzie sprzedaż materiałów radioaktywnych, to nie sądzę, by Korea Płd. stanęła po naszej stronie – uważa Jessica Mathews. – Taka wojna byłaby, z ich punktu widzenia, szaleństwem. Wyobrażamy sobie, że będą umierać i że zezwolą na zniszczenie własnego kraju, a wszystko z powodu potencjalnego zagrożenia, że jakaś ilość plutonu lub wzbogaconego uranu może wylądować w Waszyngtonie.

Nie zgadza się z tym Galluci, który podczas gry wojennej sugerował, że administracja Clintona miała już poparcie Seulu dla ewentualnej akcji zbrojnej wobec Północy w 1994 r.

Ile jest czasu

- Kończę tę grę z przekonaniem, że USA skupiają się nie na tym problemie, co trzeba – mówił na koniec gry płk Gardiner. – Zagrożenie ze strony Iranu jest przyszłością, to sprawa, która może się pojawić za 3-5 lat. Korea jest teraźniejszością. I jest z dnia na dzień groźniejsza.

Wojskowi podkreślają, że w miarę upływu czasu atak na Koreę staje się coraz trudniejszy, gdyż będzie przybywało "niemożliwych do zniszczenia celów, które absolutnie trzeba zniszczyć". Wystarczająco trudno jest znaleźć i zniszczyć jedną bombę jądrową, gdy nie wie się, gdzie jej szukać. A zniszczenie 15, 20, albo 80 ładunków staje się niemal niewykonalne.

- Z wojskowego punktu widzenia, jeśli atak na Koreę uznamy za nieunikniony, to odkładanie go w czasie nie ma sensu – kończy Gardiner. – Powinniśmy być przygotowani do uderzenia wyprzedzającego oraz zmiany władz w Phenianie w ciągu najbliższych 12-18 miesięcy.

Inne opcje militarne

Zdaniem Dana Blumenthala, który związany jest z rządzącymi w Białym Domu neokonserwatystami, opcja wojskowa nie musi oznaczać wyłącznie działań wojennych. – Powinniśmy uznać stan faktyczny i ogłosić ostateczne fiasko rozmów międzynarodowych o północnokoreańskim programie nuklearnym – uważa Blumenthal. – Następnie powinniśmy twardo zadeklarować, że odpowiemy potężnym uderzeniem na Koreę Płn., jeśli kraj ten użyje broni nuklearnej lub przekaże ją w ręce terrorystów.

- Jednocześnie w rejonie Pacyfiku musimy znacznie wzmocnić nasze lotnictwo i siły rakietowe, trzymać tam więcej okrętów wojennych, przeprowadzać wielkie manewry – tłumaczy dalej Blumenthal. – Trzeba też pomóc Japonii i Korei Płd. w rozbudowie systemów antyrakietowych i przyspieszyć nasze prace nad tarczą antyrakietową.

- Od kilku lat USA skupiały się nie na tym problemie, co trzeba – mówił podczas gry wojennej w "Atlantic Monthly" płk. Gardiner. – Zagrożenie ze strony Iranu jest przyszłością. Korea jest teraźniejszością. I jest z dnia na dzień groźniejsza.

Our "Network":

Project Gutenberg
https://gutenberg.classicistranieri.com

Encyclopaedia Britannica 1911
https://encyclopaediabritannica.classicistranieri.com

Librivox Audiobooks
https://librivox.classicistranieri.com

Linux Distributions
https://old.classicistranieri.com

Magnatune (MP3 Music)
https://magnatune.classicistranieri.com

Static Wikipedia (June 2008)
https://wikipedia.classicistranieri.com

Static Wikipedia (March 2008)
https://wikipedia2007.classicistranieri.com/mar2008/

Static Wikipedia (2007)
https://wikipedia2007.classicistranieri.com

Static Wikipedia (2006)
https://wikipedia2006.classicistranieri.com

Liber Liber
https://liberliber.classicistranieri.com

ZIM Files for Kiwix
https://zim.classicistranieri.com


Other Websites:

Bach - Goldberg Variations
https://www.goldbergvariations.org

Lazarillo de Tormes
https://www.lazarillodetormes.org

Madame Bovary
https://www.madamebovary.org

Il Fu Mattia Pascal
https://www.mattiapascal.it

The Voice in the Desert
https://www.thevoiceinthedesert.org

Confessione d'un amore fascista
https://www.amorefascista.it

Malinverno
https://www.malinverno.org

Debito formativo
https://www.debitoformativo.it

Adina Spire
https://www.adinaspire.com