Problem sukcesji prezydenckiej we Francji
Z Wikipedii
Ten artykuł wymaga dopracowania zgodnie z zaleceniami edycyjnymi. Należy w nim poprawić: styl, gramatykę. Dokładniejsze informacje o tym, co należy poprawić, być może znajdziesz na stronie dyskusji tego artykułu. Po naprawieniu wszystkich błędów można usunąć tę wiadomość. |
Francja |
Ten artykuł jest częścią serii:
|
W prawie Republiki Francuskiej, jakkolwiek jest ona, w opinii wielu, państwem o systemie rządów bardziej prezydenckim niż parlamentarnym, nie występuje zjawisko sukcesji prezydenckiej na modłę np. amerykańską (tzn. automatyczna intronizacja do czasu wyborów, które nigdy nie są przedterminowe).
W okresie rządów prezydenta Valery'ego Giscarda d'Estaing postulowano wprowadzenie urzędu wiceprezydenta Republiki. W końcu Piąta Republika miała za sobą, mimo stosunkowo krótkiego okresu istnienia, już dwa wakaty na tym stanowisku. Wedle postawionej koncepcji wiceprezydent miałby, w wypadku śmierci, dymisji lub usunięcia z urzędu prezydenta, przejął jego urząd na czas wygaśnięcia mandatu. Pomysł jednak nie został zrealizowany.
Po rezygnacji prezydenta Charles'a de Gaulle'a w roku 1969 i śmierci jego następcy, Georges'a Pompidou, w 1974, trzeba było przeprowadzić nowe wybory. Na ten czas, jako że polityka nie znosi próżni, ktoś czasowo obowiązki gospodarza Pałacu Elizejskiego, musiał przejąć. Zgodnie z literą konstytucji pełniącym obowiązki prezydenta, z większością jego prerogatyw (w tym zajmowaniem Pałacu) zostawał przewodniczący francuskiego Senatu. W owym czasie był nim (tak zresztą jak i podczas powstania drugiego wakatu na urzędzie) Alain Poher, którego biogram figuruje nawet na stronach urzędu prezydenta. Zauważyć należy jednak, iż nie nosił tytuł prezydenta, więc nie jest za takiego do końca uważany. W najlepszym przypadku za tymczasowego szefa państwa (jak to ma miejsce we Włoszech, w okresie pomiędzy wygaśnięciem mandatu poprzedniego a wyborem nowej głowy państwa). W wypadku niemożności sprawowania tej funkcji przez przewodniczącego Senatu obowiązki tymczasowego szefa państwa spływają kolegialnie na rząd.