Zabłocie (gmina Biała Podlaska)
Z Wikipedii
Zabłocie | |
Województwo | lubelskie |
Powiat | bialski |
Gmina | Biała Podlaska |
Sołtys | Kazimierz Jaszczuk |
Strefa numeracyjna (do 2005) |
83 |
Kod pocztowy | 21-500 |
Tablice rejestracyjne | LBI |
Zabłocie – wieś w Polsce położona w województwie lubelskim, w powiecie bialskim, w gminie Biała Podlaska.
W latach 1975-1998 miejscowość należała administracyjnie do województwa bialskopodlaskiego.
Zabłocie, dawniej Osieniki, to rozległa wieś położona 2 kilometry na południowy wschód od Swór. Powstała w okresie międzywojennym, wskutek tzw. komasacji gruntów. Na pustych polach osiedlali się mieszkańcy Swór (miejsce dawniej należało do wspólnoty wiejskiej, na podmokłych terenach mieszkańcy wypasali bydło i owce).
[edytuj] Objawienia
Ten artykuł wymaga uzupełnienia źródeł podanych informacji. Aby uczynić go weryfikowalnym, należy podać przypisy do materiałów opublikowanych w wiarygodnych źródłach. |
Przed założeniem wsi, miejsce to stało się słynne z powodu objawień Najświętszej Maryi Panny. Matka Boska ukazała się pod koniec XIX w. prawdopodobnie w maju lub czerwcu 1877 roku. Według księdza Józefa Pruszkowskiego objawienia trwały przez rok, od maja 1876 do czerwca następnego roku. 27 czerwca 1877 roku było pierwsze objawienie w Gietrzwałdzie k/ Olsztyna na Warmii. Matka Boska objawiła się pod lasem nazywanym tutaj "Łysochy" od starych wysokich łysych sosen. Pojawiła się na rosochatej sośnie – siedziała z Panem Jezusem na ręku. Wielu ludzi to widziało i później opowiadali, że widzieli wielką jasność na drzewie, z tej jasności wyłaniała się postać szczupłej wysokiej kobiety z koroną na głowie i z dzieciątkiem. Odchodząc Maryja, wyraźnie powiedziała dokąd idzie – do Gietrzwałdu. Swory były w tamtym czasie parafią unicką. We wsi stały dwie roty Kozaków. Kiedy po okolicy rozeszła się wieść, że na "Łysochy" Matka Boża przychodzi, ludzie zbierali się na modlitwy. Kozacy próbowali rozganiać modlący się tłum ludzi, ale kozackie konie miały wąskie racice i zapadały się w bagno koło mylnicy. Kobiety kiedy się zorientowały, że kozacy się zbliżają, skacząc po kępach traw na bagnie uciekali natychmiast w głąb lasu, w gęste zarośla gdzie konie nie wjechały i nakrywały dzieci długimi spódnicami. Do dzisiaj można znaleźć w tej okolicy małe podkówki kozackich koni. Ludzie mówili, że kozackie konie nie słuchały swoich jeźdźców, nie tratowały tłumu lecz klękały w pobliżu drzewa i kłaniały się. Było to niespotykane zachowanie, które komentowali kozacy.
Niektórzy też mówili, że po raz pierwszy niewytłumaczalne zjawisko miało miejsce w Sworach. Ponoć w studni u jednego Żyda pojawiła się jasność. Wezwał on gospodarzy. Wówczas na ich oczach jasnośc wyszła i udała się w kierunku lasu na "Łysochach". Matka Boża ukazywała się nieraz. Kiedy odchodziła powiedziała ludziom, że nie może pozwolić na ich cierpienie i obiecała powrócić za 100 lat. Odeszła w stronę Worońca. Na łące nazywanej tutaj szlacheckim pastwiskiem pozostały na dwóch kamieniach ślady stóp Matki Bożej i małego dziecka- Jezusa. Kamienie długo leżały na łące należącej do wspólnoty wiejskiej. Kiedy jesienią 1965 roku łąki wyorywano, kamienie znikły. Kamienie zostały przez Kaliszewskiego z Swór zabrane, pobite, i przeznaczono na podmurówkę stodoły. Kiedy stodołę postawiono, po pierwszej wichurze budynek zwalił się na bok i rozsypał. Na sośnie też pozostały ślady stóp. Patrząc miało się wrażenie, jakby były wypalone. Po raz pierwszy obraz Matki Bożej odwiedził parafię Swory w listopadzie 1965 roku, drugi raz w czerwcu 1977, a więc kiedy mijało sto lat od ukazania się Maryi, po raz trzeci na początku lat 90.
Dwie parafianki pojechały do Gietrzwałdu, skąd przywiozły wody ze źródełka i obrazek Matki Bożej. W tym czasie szwagier jednej z nich miał raka wargi, choroba była bardzo zaawansowana i widoczna. Kobieta wzięła korę z pnia sosny i wodę, którą przywiozła ze źródełka, nagotowała wywaru, który mężczyzna pił i przykładał na chore miejsce. Został uleczony. W podzięce zrobił małą drewnianą kapliczkę, w której umieszczono obrazek przywieziony z Gietrzwałdu. Kapliczka została zawieszona na sośnie. Kiedy ludzie dowiedzieli się o tym uzdrowieniu, zaczęli obrywać z drzewa korę. Skończyło się na tym, że drzewo uschło. Około 1997 roku, z inicjatywy mieszkańców Zabłocia, ścięto uschnięte drzewo i w tym miejscu, na pniu sosny, postawiono kapliczkę poświęconą Matce Bożej Niepokalanej.